Dwa lata temu, 7 kwietnia, w oblężonym przez wojska Asada Homs zamaskowany napastnik zamordował o. Fransa Van der Lugta, jezuitę pochodzącego z Holandii.
Dwie godziny wcześniej, w oddalonym o 10 tys. kilometrów mieście Omaha (Nebraska, USA), 28-letni syryjski jezuita Tony Homsy opowiadał swojemu przyjacielowi sen z poprzedniej nocy: śnił, że jego mieszkający w Aleppo ojciec zmarł, a o. Frans przyszedł, by towarzyszyć rodzinie w pogrzebie. – Nie wierzę w sny, zawsze bezlitośnie wyśmiewam tych, którzy przywiązują do nich znaczenie. Ale tego snu nie potrafiłem zignorować lub wyjaśniać go sobie troską o rodzinę, która została w Aleppo – wspomina Tony. Pięć lat wcześniej o. Frans przyjmował go do zakonu. Siostra Brygida Maniurka, polska franciszkanka misjonarka Maryi, znała o. Fransa dłużej – przez 20 lat spędzonych w Syrii ściśle z nim współpracowała, była w jego rekolekcyjnym teamie. – Pamiętam bardzo dobrze dzień jego śmierci. Byłam w Ammanie. Narelle, siostra prowincjalna, przyszła do mojego pokoju ze łzami w oczach, oznajmiając, że o. Frans został zamordowany – wspomina polska misjonarka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.