Poseł PiS Stanisław Pięta złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez sprawczynie wczorajszego incydentu w warszawskim kościele św. Anny.
Kilka kobiet zakłóciło przebieg Mszy, demonstracyjnie wychodząc ze świątyni podczas czytania komunikatu Episkopatu w kwestii ochrony życia nienarodzonych. Jedna z nich głośno wyrażała swe niezadowolenie. Media ujawniły, że uczestniczki zamieszania przez internet umawiały się, że tak się zachowają. Incydent sfilmował i umieścił w internecie dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Poseł Pięta ocenił, że zachowanie demonstrantek naruszyło art. 195 par. 1 kodeksu karnego, który mówi, że kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Przeczytaj też: "Odkłamać projekt ustawy antyaborcyjnej"
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.