Indyjski sąd antyterrorystyczny skazał w czwartek na śmierć troje sprawców zamachów bombowych dokonanych w Bombaju przed sześcioma laty. Zginęło wówczas ponad 50 osób
Sędzia o nazwisku Puranik zadecydował, że sprawcy: Haneef Sayeed, jego żona Fahmeeda oraz Ashrat Ansami powinni być powieszeni za udział w spisku, terroryzm i morderstwo.
W zeszłym tygodniu sąd uznał ich za winnych dokonania 25 sierpnia 2003 roku zamachów na parkingu przed Wrotami Indii (atrakcją turystyczną Bombaju z okresu kolonialnego) oraz na bazarze Zaveri w Bombaju. Eksperci twierdzą, że zamachy były odwetem za śmierć muzułmanów w zamieszkach w stanie Gudźarat rok wcześniej.
Jak pisze agencja AFP, skazani pozostali nieporuszeni w trakcie ogłaszania wyroku. Ich obrońcy zapowiedzieli apelację. Kara śmierci jest rzadko wykonywana w Indiach i często zmieniana przez prezydenta kraju na dożywocie.
AFP podaje liczbę 52 ofiar śmiertelnych zamachów z 2003 roku, Reuters i BBC piszą o 54. Rannych zostało ok. 180 ludzi.
Sąd uznał, że troje pochodzących z Bombaju oskarżonych działało w porozumieniu z nielegalnym islamistycznym ugrupowaniem pakistańskim Lashkar-e-Taiba (LeT). Skazani zaprzeczyli tym oskarżeniom. Władze Indii obwiniają LeT o szereg innych zamachów dokonanych w ostatnich latach, w tym o serię ataków na obiekty i hotele w Bombaju w listopadzie 2008 roku.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.