Młodzieżowy rajd kolarski śladami Stepana Bandery, jednego z przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, w piątek dotrze na Podkarpacie - poinformował organizator przedsięwzięcia Paweł Sawczuk. "Rano chcemy przekroczyć granicę w Medyce. Na granicy będziemy o godz. 9 czasu polskiego" - powiedział PAP Sawczuk.
W kolarskim maratonie, którego trasa wiedzie przez Polskę, Słowację i Austrię do Niemiec, bierze udział młodzież w wieku 14-16 lat. Planowana przez Polskę trasa biegnie przez Przemyśl, Sanok, Kraków i Oświęcim. 12 sierpnia rajd zamierza dotrzeć na Słowację. Finisz zaplanowano na 24 sierpnia (Dzień Niepodległości Ukrainy) w Monachium, przy grobie Bandery.
Sawczuk podkreślił, że zdaje sobie sprawę z kontrowersji, jakie wywołuje w Polsce organizowana przez niego impreza, jednak ma nadzieję, że obędzie się ona bez incydentów. "Oczekujemy, że Polska jako państwo cywilizowane zapewni bezpieczeństwo dzieciom, które uczestniczą w tym rajdzie" - powiedział.
Rajd wywołuje protesty polskich organizacji kombatanckich i kresowych. Uważają one, że jego uczestnicy propagują faszyzm, w związku z czym nie powinni zostać wpuszczeni na terytorium Polski. Samego Banderę obarczają winą za ludobójstwo Polaków na dawnych Kresach Wschodnich i współpracę z Niemcami hitlerowskimi podczas II wojny światowej.
"O jakiej współpracy można tu mówić, skoro Bandera siedział w obozie koncentracyjnym (w Sachsenhausen - PAP), a jego dwóch braci Niemcy zakatowali w Oświęcimiu? Podczas wojny dochodziło do zbrodni, ale wyliczanie wzajemnych krzywd to droga donikąd" - powiedział Sawczuk.
"Dla nas Bandera jest człowiekiem, który poświęcił życie w walce o niepodległą Ukrainę. Nie chciał, by była ona ani pod panowaniem Rosji, Austrii czy Polski. Chciał, by była wolna" - dodaje organizator rajdu.
Sawczuk zapewnił PAP, że grupa ukraińskiej młodzieży nie ma zamiaru afiszować się w Polsce z żadnymi symbolami, które uraziłyby mieszkańców tego kraju. "Będziemy ubrani w stroje sportowe" - dodał.
Rzecznik komendanta głównego Straży Granicznej Wojciech Bechowski mówił w środę PAP, że uczestnicy rajdu, jeżeli się zjawią na granicy, zostaną odprawieni - tak jak każdy podróżny - zgodnie z przepisami obowiązującymi w ramach układu z Schengen. "Każdy może przekroczyć granicę, jeżeli spełnia warunki formalnoprawne" - powiedział Lechowski.
Rajd "Europejskimi śladami Stepana Bandery" wystartował 1 sierpnia spod pomnika Bandery w Czerwonogradzie. W czwartek jego kilkunastu uczestników dotarło do Mościsk przy granicy z Polską.
Patron rajdu był przywódcą jednej z frakcji OUN, której zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), dokonywało od wiosny 1943 roku na Wołyniu i w Galicji Wschodniej czystek etnicznych na ludności polskiej, mordując od 100 do 150 tys. osób.
Przeciwko rajdowi protestują m.in.: Światowy Kongres Kresowian, który wysłał w tej sprawie pismo do wicepremiera, szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, krakowskie środowiska kombatanckie oraz Sanockie Stowarzyszenie "Wiara Tradycja Rozwój".
Naczelnik wydziału komunikacji i promocji w biurze ministra SWiA Jacek Sońta informował PAP po proteście ks. Isakowicza-Zaleskiego, że nawet gdyby informacje o organizacji rajdu na terenie Polski potwierdziły się, "nie ma potrzeby uzyskania jakiejkolwiek zgody władz polskich na organizację imprezy". "Obywatele ukraińscy poddają się kontroli, przekraczają granicę i w formie zorganizowanej lub nie przemieszczają się po Polsce" - powiedział Sońta.
Z kolei Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło w zeszłym tygodniu nadzieję, że ukraińscy uczestnicy rajdu z szacunkiem odnosić się będą do historii Polski, a ich zachowanie nie narazi ich na interwencję służb podległych MSWiA lub innych organów porządku publicznego.
Światowy Dzień Chorób Rzadkich obchodzony jest co roku ostatniego dnia lutego.
Uroczystość odbyła się na Wawelu podczas Mszy św. pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza.