Alessandro Ballan został zwycięzcą 66. kolarskiego Tour de Pologne. Włoch wyprzedził Hiszpana Daniela Moreno i Norwega Edvalda Boassona Hagena. Polacy w ścisłej czołówce: Marek Rutkiewicz był szósty, a Sylwester Szmyd siódmy. Ostatni etap wygrał w Krakowie, po finiszu z peletonu, Niemiec Andre Greipel.
Krótki etap z Rabki do Krakowa (136,5 km) ułożył się po myśli Ballana. Mistrz świata nie mógł się jeszcze czuć zwycięzcą wyścigu, mając przewagę tylko 11 sekund nad Edvaldem Boassonem Hagenem. Świetnie finiszujący Norweg, pierwszy w Rzeszowie i Zakopanem, mógł odrobić stratę na trzech lotnych premiach (do zyskania 9 sekund) i na finiszu (10 sekund).
Ballan uspokoił się, gdy jeszcze przed pierwszą premią w Łapanowie od peletonu odskoczyła grupa dziesięciu kolarzy, w której zabrakło Hagena. Nie było w czołówce też polskich kolarzy.
Przed Krakowem peleton doścignął ucieczkę. Na rundach próbował ataku jeszcze m.in. Marek Rutkiewicz, ale po raz piąty w tym wyścigu doszło do finiszu z peletonu. Zwyciężył, do tej pory bezskutecznie rozprowadzany przez ekipę Columbia, Niemiec Andre Greipel.
Ci, którzy spodziewali się na ostatnim etapie zaciętej walki o zwycięstwo w wyścigu, zawiedli się. Zgodnie z tradycją (choć w ostatnich latach coraz częściej łamaną) na zakończenie był "etap przyjaźni". Ballan spokojnie dojechał do Krakowa w peletonie.
"Przełomowy był etap do Krynicy. Wygrałem i zdobyłem koszulkę lidera. Było to moje pierwsze zwycięstwo od mistrzostw świata przed rokiem w Varese, bardzo ważne, bo wcześniej miałem problemy zdrowotne i w sumie dość nieudany sezon. Po wygraniu etapu ja i moja ekipa kontrolowaliśmy wyścig" - mówił Ballan, który nie ukrywał, że jest już myślami przy Vuelta a Espana. W Hiszpanii Włoch chce porządnie potrenować przed mistrzostwami świata w szwajcarskim Mendrisio.
Ballan zapowiedział, że na pewno wróci do Polski, jeśli tylko nadarzy się okazja, ponieważ Tour de Pologne, w którym startował po raz czwarty, bardzo mu się podoba. "A i kraj jest piękny" - dodał.
Dla polskich kolarzy był to najlepszy od lat wyścig. Po raz pierwszy od 2005 roku, gdy Tour de Pologne wszedł do cyklu ProTour, w pierwszej dziesiątce ukończyło go dwóch reprezentantów gospodarzy. Szósty w klasyfikacji generalnej Marek Rutkiewicz zdobył dodatkowo koszulkę najlepszego "górala".
Do Tour de Pologne Rutkiewicz przygotowywał się w dużej części na własną rękę, trenując w Zieleńcu. Efekt tych przygotowań przerósł oczekiwania. Kolarz z Olsztyna walczył o zwycięstwo w całej imprezie.
"Był to jeden z najlepszych startów w mojej karierze. Miałem w głowie podium, ale jeszcze trochę mi brakuje do najlepszych. Jestem jednak zadowolony. Szóste miejsce i koszulka +górala+ to naprawdę dobre wyniki. Chciałbym na następny sezon podpisać kontrakt z jedną z grup ProTour albo z bardzo dobrą drugiej dywizji" - powiedział Rutkiewicz, który był niekwestionowanym liderem polskiej reprezentacji.
Sylwester Szmyd z włoskiej grupy Liquigas zapowiadał przed startem w Warszawie, m.in. w telewizyjnych reklamówkach, że jego celem jest zwycięstwo w całym wyścigu. "Skończyło się na siódmym miejscu, ale jestem zadowolony. Poziom w tym roku był niezwykle wysoki" - ocenił.
W trakcie wyścigu Szmyd otrzymał powołanie od Piotra Wadeckiego do kadry na mistrzostwa świata w Mendrisio. Kolarz rodem z Bydgoszczy jest w nie najlepszych stosunkach z prezesem PZKol. Wojciechem Walkiewiczem i zapowiadał, że w mistrzostwach świata już nie pojedzie. W Krakowie tak stanowczo się jednak nie wypowiadał. "Zadecyduję w połowie Vuelty czy pojadę w mistrzostwach świata. Raczej tak niż nie".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.