Szef Mon Bogdan Klich powiedział, że akcja w Afganistanie, w której zginął kpt. Daniel Ambroziński, nasuwa cztery wątpliwości.
Zdaniem ministra, chodzi o to, czy właściwie wykorzystano dane z analiz wywiadowczych i sprzętu rozpoznawczego; czy odpowiednio funkcjonowało naprowadzanie lotnictwa wspierającego; czy system wsparcia polskich sił szybkiego reagowania był zorganizowany właściwie, "bo pojawił się z odsieczą późno" oraz czemu amerykańskie siły szybkiego reagowania także "przybyły późno".
Szef MON powiedział na konferencji prasowej, że przekazał szefowi rządu szczegółową informację, w której zawarł szczegóły dotyczące zajścia oraz sformułował wstępne wnioski. Jak zapowiedział, ostateczne konkluzje zostaną podane, gdy zakończy prace prokuratura oraz departament kontroli MON.
Minister podkreślił, że misja w Afganistanie będzie kontynuowana. "Polacy są w Afganistanie, by nasze granice były bezpieczne. Współczesna wojna (...) znacznie częściej rozgrywa się w dużym oddaleniu, wiele kilometrów od granic narodowych" - mówił minister.
Szef MON wskazywał także na międzynarodowy wymiar operacji. "Sukces NATO w Afganistanie będzie naszym sukcesem. Przegrana NATO w Afganistanie będzie przegraną Polski" - powiedział.
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor wskazywał, że w ostatnim czasie ataki na polskich żołnierzy nasiliły się. Jako przykład z tego tygodnia podał wtorkowy atak na patrol niedaleko bazy Giro, w którym zniszczono koło jednego z Rosomaków oraz ostrzał bazy Warrior, który miał miejsce w środę po południu.
"To atmosfera, w jakiej działają nasi żołnierze" - wskazał. "Nie jest dla nikogo tajemnicą, że w związku ze zbliżającymi się wyborami przeciwnicy robią wszystko, aby przeszkodzić społeczności międzynarodowej, a przede wszystkim władzom afgańskim w przeprowadzeniu tych wyborów" - dodał generał.
Szef MON ocenił, że polscy żołnierze - podczas akcji, w której zginął kpt. Ambroziński - zaatakowani przez talibów "zachowali zimną krew i wykazali się znajomością wojskowego rzemiosła". Wskazywał m.in. na postawę chorążego - dowódcy patrolu, który walczył mimo odniesionych ran.
Pytany o spekulacje co do ewentualnej zdrady, minister odpowiedział, że "trudno wykluczyć, że są wśród afgańskich policjantów lub afgańskich żołnierzy tacy, którzy występują +w dwóch kapeluszach+".
Jak podkreślił, taka możliwość jest zawsze brana pod uwagę i dlatego zasadą jest, przestrzeganą także podczas tej tragicznej akcji, że najpierw ruszają siły afgańskie.
Klich podał, że Ambroziński to pierwsza ofiara śmiertelna w szeregach polskiego kontyngentu od sierpnia 2008 r. Wówczas - 20 sierpnia 2009 r. - w działaniach bojowych zginęli: plut. Waldemar Sujdak, kpr. Paweł Brodzikowski oraz kpr. Paweł Szwed. W lutym tego roku w wypadku drogowym, wykonując zadania w Afganistanie, zginął st. chor. szt. Andrzej Rozmiarek.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.