Plan modernizacji technicznej sił zbrojny zostanie zmieniony, skupi się na obronie powietrznej, wojskach pancernych, cyberprzestrzeni i bezpieczeństwie morskim - zapowiedział w poniedziałek szef MON Antoni Macierewicz.
Minister, który wziął udział w dorocznej odprawie kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych, poinformował, że przedstawił na naradzie "plan rekonstrukcji programu modernizacji tak, aby skupić go na wykonalnych, najważniejszych elementach gwarantujących bezpieczeństwo militarne Polski i rzeczywistą zdolność współdziałania z sojusznikami".
Zaznaczył, że program wymaga większych nakładów finansowych, i dziękował premier Beacie Szydło za deklarację w sprawie tych wydatków. "Zdajemy sobie sprawę, że odbywa się to kosztem wielu innych przedsięwzięć, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze" - powiedział.
Nawiązując do podpisanej w poniedziałek decyzji o utworzeniu obrony terytorialnej dodał, że "na koniec tego roku na flance wschodniej Rzeczypospolitej staną trzy brygady obrony terytorialnej kraju".
To - dodał - jedno z najistotniejszych zadań obok unowocześnienia obrony powietrznej, rozbudowy wojsk pancernych, obrony cyberprzestrzeni i zapewnienia bezpieczeństwa morskiego, które ma być czwartym istotnym zadaniem dla sił zbrojnych.
"Ten plan uzyskał akceptację najwyższych władz i zostanie w najbliższym czasie zrealizowany" - zapowiedział.
Podkreślał zgodność i determinację zwierzchnika sił zbrojnych, prezydenta Andrzeja Dudy i premier Szydło. "Jedność myśli i działania, jedność koncepcji i zamierzeń przedstawiona podczas tej narady gwarantuje, ze polska armia będzie silna, że będzie częścią skutecznie działającego sojuszu, a nie pozorów sojuszu" - mówił.
Dodał, że na odprawie mógł zameldować, iż postulaty Polski są przyjmowane w NATO "nie tylko ze zrozumieniem, ale i z gotowością realizacji". "Wojska NATO, wojska Stanów Zjednoczonych będą w Polsce, będą na wschodniej flance (...) jako siły przebywające tutaj trwale" - powiedział, nawiązując do niedawnych decyzji o zwiększeniu ciągłej rotacyjnej obecności amerykańskich sił ćwiczących na północno-wschodnich obrzeżach sojuszu.
Wyraził zarazem przekonanie, że "nikt nie może fundować swojego bezpieczeństwa wyłącznie na sojuszach, źródłem prawdziwego bezpieczeństwa jest siła własnej armii".
Prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło w oświadczeniach dla prasy w dużej mierze powtórzyli to, co mówili wcześniej do żołnierzy. Zwierzchnik sił zbrojnych podkreślił, że na spotkaniu stawili się wszyscy, którzy pełnią najważniejsze funkcje polityczne w państwie.
Zdaniem prezydenta było to ważne, ponieważ wojsko dla dobrego funkcjonowania "oczekuje jednoznaczności, spójności i współdziałania" pomiędzy osobami piastującymi najważniejsze stanowiska w państwie.
"Chcieliśmy wszyscy razem, będąc na tej odprawie, pokazać polskiemu wojsku i pokazać także i polskiemu społeczeństwu, że jesteśmy jednym, jeśli chodzi o przekonanie, że trzeba budować silne państwo, a silne państwo to także silna, sprawnie działająca, dobrze wyposażona armia" - zaznaczył prezydent.
Podkreślił, że Polacy mają niezbywalne prawo oczekiwać od wojska zapewnienia bezpieczeństwa i spokoju, czyli gotowości na każdą sytuację kryzysową, zwłaszcza w ujęciu militarnym, ale także dotyczącym np. klęsk żywiołowych.
Wśród wyzwań politycznych prezydent wymienił przede wszystkim lipcowy szczyt NATO w Warszawie i oczekiwania z nim związane. "Oczywiście szczyt będzie wszechstronny tzn. będzie mówił o tym, gdzie są rzeczywiste zagrożenia. W naszej części Europy doskonale wiemy, że ta sytuacja się dalece zmieniła od 2007 r. Mamy dzisiaj konflikt na Ukrainie. Mieliśmy wojnę w Gruzji. Mamy różnego rodzaju prowokacyjne akty o charakterze militarnym" - powiedział prezydent.
"Państwa NATO muszą być gotowe do kolektywnej obrony, bo taki jest cel Sojuszu. Państwa NATO muszą pokazywać swoją obecność w tych rejonach, w których ewentualnie ta kolektywna obrona byłaby potrzebna. To kwestia także obecności sił, bo nic lepiej nie odstrasza ewentualnych agresorów niż świadomość, że agresja zakończy się zdecydowaną, silną i stanowczą odpowiedzią militarną" - dodał Duda.
Podkreślił, że właśnie tego Polska oczekuje od szczytu NATO i jak dotąd wszystkie podejmowane decyzje idą w tym kierunku.
Prezydent relacjonował, że na odprawie mówiono m.in. o planach modernizacji wojska, intensyfikacji prac, udoskonaleniu systemu dowodzenia i o zwiększeniu liczebności armii.
Natomiast premier Szydło mówiła o determinacji jej gabinetu, aby ambitne programy przygotowane przez MON pozwoliły szczycić się silną, dobrze przygotowaną i dobrze wyposażoną armią. Jak zaznaczyła, wojsko musi być w stanie zapewnić bezpieczeństwo państwu i obywatelom i być gotowe, by podejmować razem z sojusznikami wszystkie wyzwania, które stoją przed współczesnym światem.
"Jesteśmy zdeterminowani, aby bezpieczeństwo polskich żołnierzy było bardzo mocno było zagwarantowane" - zapewniła premier. Zaznaczyła, że reorganizacja i modernizacja polskiej armii ma służyć temu by wszyscy Polacy mogli się czuć bezpiecznie.
Według premier najważniejsza jest właśnie modernizacja polskiej armii. "Chcemy ażeby polska armia była wyposażana w sprzęt, który jest produkowany w Polsce, w polskich zakładach, przy wytwarzaniu którego pracują polscy inżynierowie. To jest nasza ambicja" - podkreślił Szydło.
Antoni Macierewicz podpisał dziś decyzję o utworzeniu obrony terytorialnej kraju. Według jednej z wersji bliskich ostatecznej koncepcji OTK na poziomie krajowym ma powstać dowództwo obrony terytorialnej w Sztabie Generalnym WP. W każdym województwie ma zostać powołane dowództwo brygady obrony terytorialnej, a w każdym mieście wojewódzkim - batalion obrony terytorialnej. Na najniższym poziomie, który ma być podstawą systemu, ma zostać utworzona jedna kompania (ok. 100 osób) w każdym powiecie. Docelowo - za kilka lat - mają powstać 364 kompanie, pogrupowane w 86 batalionów (po 4-5 kompanii) podległych wojewódzkim brygadom (po 3-4 bataliony).
Brygad ma być docelowo 17; dwie mają powstać na Mazowszu, które jest najrozleglejszym województwem. Każda brygada ma liczyć 1,5-2,5 tys. żołnierzy. W kompaniach powiatowych żołnierze mają szkolić się średnio 30 dni w roku – raz w miesiącu w weekend oraz raz w roku przez kilka dni na poligonie. Po trzech latach szkolenie odbywałoby się raz na pół roku. Konkretne rozwiązania zależą od zebranych doświadczeń.
Prócz prezydenta i premier w odprawie kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych wzięli udział m.in. marszałkowie Sejmu i Senatu Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski, szef BBN Paweł Soloch, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, wiceministrowie obrony, szefowie wojskowych służb specjalnych, posłowie i senatorowie zajmujący się sprawami obronności.
Gospodarzem odprawy, która w większości odbyła się za zamkniętymi drzwiami Centrum Konferencyjnego MON, był szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Gocuł. Jego kadencja kończy się 6 maja. Obecni byli też dowódca generalny gen. broni Mirosław Różański, dowódca operacyjny gen. broni Marek Tomaszycki oraz pozostali najwyżsi dowódcy wojskowi.
Odprawa kierownictwa resortu, najwyższych dowódców wojskowych i dyrektorów komórek organizacyjnych MON to coroczna narada, podczas której podsumowuje się realizację zadań z ubiegłego roku i określa priorytety dla resortu i wojska na kolejne miesiące.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.