Ostatni rywal Donalda Trumpa w wyścigu o nominację prezydencką z ramienia Partii Republikańskiej John Kasich ogłosił w środę wieczorem czasu lokalnego w stolicy stanu Ohio, mieście Columbus, że wycofuje się z dalszej walki - poinformowała agencja dpa.
Dzień wcześniej taką samą decyzję ogłosił konserwatywny senator z Teksasu Ted Cruz.
Jeszcze we wtorek, pomimo przegranych prawyborów w stanie Indiana, Kasich zapowiadał walkę do końca. "Tak długo jak to będzie możliwe, gubernator Kasich będzie walczył" - zaznaczył wówczas jego strateg John Weaver.
Pierwsze miejsce w prawyborach w Indianie zajął Donald Trump. Ma on obecnie głosy 1035 delegatów. Do uzyskania nominacji Partii Republikańskiej w walce o Biały Dom potrzebne są głosy 1237 delegatów.
Do niedawna Trump miał przeciwko sobie establishment polityczny Republikanów. Jednak wszystko wskazuje, że po zwycięstwie w Indianie to się zmieniło. Przewodniczący Krajowego Komitetu Partii Republikańskiej Reince Priebus wezwał we wtorek na Twitterze do poparcia Trumpa w ostatecznej rozgrywce z Demokratami. "Musimy zjednoczyć się i skupić na pokonaniu Hillary Clinton" - napisał Priebus.
Poparcie dla ostatecznego kandydata Partii Republikańskiej na prezydenta, który zostanie wyłoniony podczas lipcowej ogólnokrajowej konwencji partii, zapowiedziała w środę gubernator Karoliny Południowej Nikky Haley. Od dawna spekulowano, że ta młoda, ale pełniąca urząd gubernatora już drugą kadencję Republikanka, wywodząca się z rodziny imigrantów z Indii, będzie kandydatką GOP na wiceprezydenta USA. Również w środę Haley poinformowała jednak, że "nie jest zainteresowana" pełnieniem tej funkcji.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.