Kongijczycy potrzebują konkretnej pomocy, a nie propagowania wśród nich aborcji czy środków wczesnoporonnych. W ten sposób działania niektórych organizacji charytatywnych i pozarządowych działających na terenie Demokratycznej Republiki Konga skomentowała Christine du Coudray z afrykańskiej sekcji organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Wskazała ona, że niesieniem pomocy nie można nazwać promocji działań obcych kulturze afrykańskiej. Mowa tu chociażby o aborcji mającej w opinii wielu się stać remedium na problem biedy kongijskich rodzin.
Christine du Coudray podkreśliła, że Afrykańczycy nie potrzebują kultury śmierci, ale dostępu do edukacji, bo wykształcenie może im pomóc w budowaniu lepszej przyszłości. Pilną rzeczą jest też udzielenie im pomocy w wychodzeniu z traumatycznych sytuacji, które przeżywają na co dzień. Dość wspomnieć masowe gwałty nawet na kilkuletnich dziewczynkach czy dzieci żołnierzy. Mocno na tym polu działa Afrykańska Federacja Akcji Rodzinnej obejmująca pomocą m.in. spodziewające się potomstwa ofiary gwałtów.
Abp Józef Polak podczas mszy kończącej XII Zjazd Gnieźnieński
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.
List do uczestników uroczystości w Gietrzwałdzie przysłał prezydent RP Karol Nawrocki.
Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę...
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.
Według armii z około 1 mln osób zamieszkujących Gazę uciekło dotąd około 280 tys.