Darmowe rozdawanie w szkołach pigułki wczesnoporonnej „dzień po” jest jak ustawianie karetki pogotowia u podnóża urwiska, zamiast ogrodzenia na szczycie skały – uważa przedstawiciel Kościoła katolickiego w Szkocji.
W ten sposób rzecznik episkopatu, Peter Kearney skomentował propozycję jednej z czołowych szkockich seksuolożek, która twierdzi, że darmowe pigułki wczesnoporonne powinny być dostępne dla uczennic we wszystkich szkołach średnich na terenie kraju. Ułatwiłoby to, zdaniem dr Lyndsey Myskow, walkę z „przerażającym” wskaźnikiem ciąż wśród nastolatek.
Z oficjalnych statystyk wynika, że około 30 proc. Szkotek w wieku od 15 do 19 lat rodzi dzieci. Wskaźnik ten jest trzy razy wyższy niż we Francji i pięć raz wyższy niż w Holandii. Niektóre szkockie szkoły średnie kilka lat temu wprowadziły pilotażowy program dystrybucji pigułek wczesnoporonnych, jednak dotąd rząd wykluczał realizację projektu na szerszą skalę.
Pomysł poszerzenia zakresu dostępności pigułek wczesnoporonnych skrytykował szkocki episkopat. Zdaniem jego rzecznika, od pięciu lat, gdy pigułka staje się coraz bardziej dostępna, konsekwentnie zwiększa się ilość przypadków chorób przenoszonych drogą płciową, następuje wzrost niezaplanowanych ciąż i rejestruje się coraz więcej aborcji.
To odpowiedź na decyzję USA o objęciu stali i aluminium dodatkowymi taryfami. Reszta czeka.
Dodatkowo resort handlu ogłosił osobne sankcje na podmioty z USA.
„Pociągał mnie Kościół katolicki: jest wiekowy, wiele przetrwał i udowodnił swoją stałość”.
Zapraszam do wspólnej modlitwy - przekazał w środę bp Zieliński.
Na terenie byłego niemieckiego obozu dla polskich dzieci odbędzie się Mała Droga Krzyżowa.
"Chodzi o to, kto jest właścicielem prawdy i kto ją interpretuje."