Okres wiosenny i letni sprzyja ucieczkom nastolatków - powodami są problemy w szkole, pierwsze zauroczenia czy konflikt z rodzicami. Przyczynami są też wirtualne znajomości zawierane poprzez portale społecznościowe - mówi podinsp. Małgorzata Puzio-Broda z Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych KGP.
Według statystyk policyjnych w 2015 r. zaginęło ponad 7 tys. nieletnich. Większość z tych zaginięć - 70-80 proc. to były ucieczki; najczęściej uciekały nastolatki w wieku od 13 do 17 lat.
"W tym roku mieliśmy pod tym względem wyjątkowo intensywny maj. To prawdopodobnie efekt m.in. wywiadówek i zbliżającego się końca roku szkolnego. Wielu rodziców zaczyna się orientować, że oceny dziecka są słabe, a dzieci uciekają przed konsekwencjami" - powiedziała PAP podinsp. Puzio-Broda. Jak dodała, zwiększyła się też liczba ucieczek z placówek opiekuńczo-wychowawczych i domów dziecka.
W okresie wiosennym i letnim ucieczkom sprzyja przede wszystkim pogoda. "Jest ciepło, więc młody człowiek łatwiej sobie radzi, może na przykład przenocować pod gołym niebem" - zaznaczyła ekspertka.
Przyczynami takich ucieczek często są też problemy sercowe nastolatków - pierwsze zakochania i sytuacja w domu rodzinnym. "Tak naprawdę powodów może być bardzo dużo - wymagania rodziców, konflikt pomiędzy nimi, brak akceptacji" - podkreśliła ekspertka.
Policjanci zwracają uwagę, że problem nie jest związany jedynie z rodzinami, w których występuje przemoc czy uzależnienia. "W tzw. normalnych domach też się takie rzeczy dzieją. Zdarza się, że przelewamy nasze ambicje na dzieci, bo coś nam w życiu nie wyszło, chcielibyśmy, żeby nasze dziecko było najlepsze, najmądrzejsze. Rywalizacja dotyczy rodziców, ale dzieci są w to wplątywane. W efekcie stawiamy im wymagania często dużo wyższe niż te, którym są w stanie sprostać. To rodzi frustrację, stres; zaczyna się od małych kłamstw i urasta do dużego problemu" - dodała policjantka.
Jak zaznaczyła, dzieci - co jest znakiem czasów - coraz bardziej wchodzą w wirtualny świat; przy pomocy telefonów, komputerów, poprzez portale społecznościowe i komunikatory zawiązują często wirtualne znajomości. "Rodzice podsuwają im takie gadżety przeświadczeni, że lepiej, jeśli są w domu zajęte komputerem. Tymczasem wiele dzieci wchodzi w ten sposób w przygodne kontakty zawierane z osobami, których nie znają. Na to też uczulamy rodziców. Nie chodzi o sprawdzanie dziecka, a o to by mieć świadomość, z kim wchodzi w bliższe relacje. Najlepszym lekarstwem na poprawę sytuacji jest czas spędzany z dzieckiem i poświęcana mu uwaga" - dodała Puzio-Broda.
Nieletni uciekinierzy najczęściej odnajdują się w ciągu pierwszej doby - ok. 95 proc.
Policjanci apelują, by w sytuacji, gdy dziecko nie wraca do domu, a rodzic czuje, że mogło stać się coś złego, natychmiast poinformować policję. "Nie ma zasady kilku godzin. Tak naprawdę wszystko zależy od standardu przyjętego w domu. Czasami normą jest to, że dziecko wraca późno, ale jeśli jego nieobecność jest dłuższa i czujemy podświadomie, że coś mogło się zdarzyć, musimy jak najszybciej poinformować policję. Zróbmy to bez wahania; zawsze prosimy jednak o informacje zwrotną w chwili, kiedy dziecko np. samo wróci do domu" - powiedziała Puzio-Broda.
Dodała, że taka informacja jest ważna, bo w poszukiwania angażowane są duże środki - zarówno, jeśli chodzi o ludzi jak i sprzęt.
Podkreśliła, że czas powiadomienia o zaginięciu dziecka ma bardzo duże znaczenie. "Nawet jeśli dziecko samo uciekło, istnieje ryzyko, że coś mu się stanie, dojdzie do wypadku lub ktoś je skrzywdzi. Im szybciej zgłosimy zaginięcie dziecka tym większe szansa na jego odnalezienie. W takiej sytuacji ważna jest też szczerość rodziców. My nikogo nie oceniamy, nie krytykujemy, nie komentujemy. Naszym celem jest odnalezienie. Każdy szczegół bywa ważny. Zdarza się, że rodzice nie mówią nam wszystkiego i dopiero, gdy sytuacja staje się dramatyczna dowiadujemy się, że np. rodzice nie akceptowali miłości córki, czy że dziecko miało za sobą próbę samobójczą" - powiedziała policjantka.
Jak dodała, powroty są trudne i często wiążą się z koniecznością dużych zmian w rodzinie. "Najważniejsze jest to, by na wracającego uciekiniera nie krzyczeć i nie karać go, bo to może spowodować, że ucieknie ponownie. My ze swojej strony wskazujemy rodzinom placówki psychologiczne, psychologów, którzy mogą im pomóc. Jeśli dochodzi do ucieczki, a nie jest to jakiś tam wybryk czy impuls przeżycia większej przygody, to zazwyczaj mamy do czynienia z głębszym problemem, wymagającym pracy" - dodała Puzio-Broda.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.