Boso i w pokutnych strojach szli w ubiegłym tygodniu uczestnicy 20-kilometrowej procesji pokoju z Nzaro do Yambio w południowym Sudanie. Na czele kilkuset pokutników stanął katolicki biskup Edward Hiiboro Kussula oraz biskup Kościoła episkopalnego Peter Munde.
Procesja wieńczyła trzy dni postu i modlitwy w intencji pokoju w Ekwatorii Zachodniej, południowym stanie Sudanu. Region ten jest nękany przez Armię Oporu Pana, rebelianckie ugrupowanie działające na terytorium trzech krajów: Sudanu, Demokratycznej Republiki Konga oraz Republiki Środkowoafrykańskiej.
W obawie o własne życie i mienie setki tysiące Sudańczyków porzuca rodzime wioski i szuka schronienia w miastach, co z kolei prowadzi do ich przeludnienia i katastrofy humanitarnej. Zdaniem bp. Hiiboro sytuacja wymknęła się spod kontroli. Władze nie są w stanie skutecznie przeciwstawić się rebeliantom ani zapanować nad kryzysem humanitarnym. W obliczu tej beznadziejnej sytuacji zwierzchnicy Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich postanowili przejąć inicjatywę, dając pierwszeństwo modlitwie. „Ludzi są smutni i rozgniewani – mówi bp Hiiboro. – Aby zrobić coś dla pokoju, sami musimy się uspokoić, zwrócić do Boga i w ten sposób połączyć nasze siły we wspólnej walce”.
Inicjatywa zwierzchników chrześcijańskich okazała się wielkim sukcesem. Przyłączyły się do niej również lokalne władze. W procesji pokutnej szedł między innymi gubernator Ekwatorii Zachodniej, Jemma Nunu Kumba. „Było to wzruszające doświadczenie widzieć wszystkich tych ludzi, jak na znak pokuty idą boso, w starych i brudnych ubraniach, prosząc o przebaczenie i pokój ze łzami w oczach i z pieśnią na ustach” – mówi pracująca w Nzarze włoska misjonarka s. Giovanna Calabria.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.