Szkoły powinny podkreślać rolę chrześcijaństwa w nauczaniu o historii Stanów Zjednoczonych - uważają amerykańcy ewangelicy. Informuje o tym "Christian Post".
Dyskusja na temat znaczenia chrześcijaństwa w historii USA rozpoczęła się, gdy w 2007 roku w Teksasie wprowadzono nowe prawo, wymagające od szkół publicznych włączenia Biblii do programu nauczania. Według Jima Daly, przewodniczącego ewangelickiej organizacji Focus on the Family Amerykanie mają prawo nie zgadzać się z chrześcijańskim światem wartości i poglądami, lecz nie wolno im zaprzeczyć wkładowi, jaki chrześcijaństwo wniosło w kształtowanie się amerykańskiej kultury i tożsamości narodowej. "Zrozumieć amerykańską historię bez odniesienia do jej chrześcijańskiego dziedzictwa? Równie dobrze możesz opowiedzieć historię Hucka Finna bez wspomnienia o rzece Mississippi" - pisze Daly w "Washington Post".
Oprócz Daly'a na łamach "Washington Post" wypowiedziało się jeszcze kilka znanych osobistości ewangelickiego świata, które podkreśliły znaczenia nauczania w szkołach o religii chrześcijańskiej.
Prawo wprowadzone w Teksasie zostało stworzone tak, by zadbać o tzw. "religijną neutralność". Gwarantować to mają specjalne szkolenia dla nauczycieli, rzetelnie przygotowane i zaakceptowane przez władze materiały naukowe oraz odpowiednio stworzony program nauczania - relacjonuje Jennifer Riley. Mimo to wciąż pojawiają się skargi na brak odpowiednich wytycznych oraz środków finansowych, które umożliwiłyby „wprowadzenie Biblii do szkół”.
Mimo to stanowisko ewangelickiego świata wciąż pozostaje jednoznaczne - "Bez względu na osobistą wiarę, człowiek wykształcony powinien znać Biblię" - twierdzi Chuck Colson, założyciel Prison Fellowship Ministry. Jego zdaniem zdobycie wiedzy z zakresu religii lepiej przygotuje uczniów do późniejszej nauki w collegu. Z poglądem tym zgadza się większość amerykańskich profesorów, nie pomijając tych ze szczególnie liberalnych uniwersytetów.
Prawo dotyczące wprowadzania Biblii i religii do szkół w Teksasie dopiero wchodzi w życie. Proponowany program nauczania zyskał aprobatę ze strony ewangelików, jako skoncentrowany na faktach, a nie balansujący na granicy "politycznej poprawności". Mimo to szkoły wciąż nie mogą sobie poradzić z wprowadzeniem go u siebie, jako zbyt niekonkretny. Niektóre traktują kursy biblijne jako przedmioty nadobowiązkowe, inne wprowadzają go do regularnego programu nauczania. Tak różnorodna reakcja pewnie stanie się wskazówką dla kolejnych zmian w teksańskim prawie dotyczącym edukacji.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.