Do 17 września Sąd Apelacyjny w Łodzi odroczył w czwartek wydanie wyroku w procesie odwoławczym 30-letniego Damiana Ciołka, b. strażnika więziennego z Sieradza. Sąd pierwszej instancji skazał Ciołka na dożywocie za zabójstwo trzech policjantów i usiłowanie zabójstwa aresztanta.
W sprawie apelację złożył tylko obrońca. Jego zdaniem sąd pierwszej instancji dokonał błędnej oceny materiału dowodowego. Na rozprawie odwoławczej wniósł o zmianę wyroku i przyjęcie, że oskarżony strzelał do samochodu, a nie do ludzi. W jego ocenie działał więc "w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia", a nie z zamiarem bezpośrednim.
Obrońca zarzucił też sądowi pierwszej instancji, że nie uwzględnił, iż oskarżony działał w warunkach ograniczonej poczytalności. "Sąd musiał uwzględnić w jakiś sposób ograniczoną poczytalność i powinien złagodzić karę" - przekonywał mec. Ryszard Osmulski.
W związku z kwietniowym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego obrońca wniósł o wymierzenie Ciołkowi łagodniejszej kary w granicach od 8 do 15 lat pozbawienia wolności. Chce także uniewinnienia jego klienta od zarzutu narażenia życia policyjnych antyterrorystów i negocjatorów, do których miał strzelać.
Sąd odwoławczy uprzedził strony o możliwości zmiany podstawy prawnej czynów zarzucanych oskarżonemu w związku z orzeczeniem TK, który za niekonstytucyjne uznał ograniczenie tylko do dożywocia lub kary 25 lat więzienia możliwości orzekania przez polskie sądy kar dla sprawców najokrutniejszych zabójstw. Sędziom pozostało do stosowania w przypadku każdego rodzaju zabójstwa par. 1 art. 148, który przewiduje kary od 8 lat pozbawienia wolności, 25 lat lub dożywotniego więzienia.
Prokuratura i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych wnieśli o oddalenie apelacji i utrzymanie wyroku w mocy. Zdaniem prok. Małgorzaty Glapskiej-Dudkiewicz apelacja zmierza jedynie do złagodzenia kary oskarżonemu i jest polemiką z ustaleniami sądu. Według oskarżenia kara proponowana przez obrońcę byłaby niewspółmiernie niska do winy oskarżonego.
Prokurator podkreśliła, że mamy do czynienia z niewyobrażalną tragedią, a drugiej takiej sprawy nie zna polska kryminalistyka. "Nie żyją trzej funkcjonariusze policji, mężowie, ojcowie, synowie. Zginęli na służbie z rąk funkcjonariusza pokrewnej służby" - mówiła prokurator, podkreślając wielki stopień szkodliwości społecznej czynu. Według niej, oskarżony - mimo że kłopoty z psychiką pojawiały się u niego już wcześniej - nie zrobił nic, by pomóc sobie i uniknąć tej tragedii.
"Nie wyobrażam sobie, żeby taki człowiek mógł wyjść wcześniej z więzienia za to, co zrobił" - mówiła oskarżycielka posiłkowa, matka jednego z zabitych policjantów. Ciołek nie uczestniczył w rozprawie; nie chciał być doprowadzony na nią z aresztu.
W listopadzie ub. roku Sąd Okręgowy w Sieradzu uznał Ciołka za winnego najcięższych przestępstw - zabicia policjantów i usiłowanie zabójstwa aresztanta i skazał go na karę dożywotniego więzienia. W uzasadnieniu sąd podkreślił, że sprawa była szczególna, a sprawca oddał kilkadziesiąt strzałów w kierunku samochodu, w którym byli policjanci i aresztant.
Biegli psychiatrzy uznali, że w chwili, kiedy strzelał, oskarżony nie był w pełni poczytalny. Szukając przyczyn postępowania oskarżonego, sąd uznał, że było to "rozładowanie stresu na zewnątrz". Zdaniem sądu strzelając do policjantów i aresztanta Ciołek działał "z bezpośrednim zamiarem zabójstwa" i chciał ich zabić. Wymierzając karę dożywotniego więzienia uznał, że chociaż oskarżony działał w warunkach ograniczonej poczytalności i jest to okoliczność łagodząca, to w tym przypadku przy wymierzeniu kary wzięto pod uwagę m.in. fakt, że zginęły trzy osoby, a także względy społeczne.
Do tragedii doszło w marcu 2007 roku w sieradzkim Zakładzie Karnym, gdy trzech policjantów z łódzkiej komendy wojewódzkiej przyjechało zabrać aresztanta na przesłuchanie do prokuratury. Strażnik stojący na wieżyczce przy głównej bramie więzienia bez powodu ostrzelał pojazd z kałasznikowa. W wyniku odniesionych ran na miejscu zginęli dwaj funkcjonariusze: 31-letni Bartłomiej Kulesza i 32-letni Andrzej Werstak. Ciężko ranny w klatkę piersiową i brzuch 40-letni Wiktor Będkowski w stanie krytycznym trafił do szpitala, gdzie mimo operacji zmarł. Aresztant ranny w brzuch, rękę i udo także trafił do szpitala.
Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wlkp. do końca września przedłużyła śledztwo w sprawie działań policji i funkcjonariuszy Służby Więziennej podczas akcji w ZK w Sieradzu. Ma ono wyjaśnić, czy funkcjonariusze prawidłowo wykonywali swoje obowiązki w trakcie zdarzenia; śledczy wyjaśniają także prawidłowość postępowania związanego z przebiegiem całej służby strażnika.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.