Sekretarz stanu USA Hillary Clinton podkreśliła wczoraj, iż Stany Zjednoczone i Chiny muszą ponosić wspólną odpowiedzialność za rozwiązywanie najpoważniejszych problemów świata.
Clinton wypowiadała się na spotkaniu w Waszyngtonie z przewodniczącym chińskiego parlamentu Wu Bangguo, składającym wizytę w USA.
Jak wynika z relacji agencyjnych, sekretarz stanu USA unikała poruszania drażliwych kwestii, związanych ze współpracą gospodarczą czy kontrowersjami, dotyczącymi praw człowieka w Chinach. Skoncentrowała się na problemach współpracy obu państw w takich sprawach jak program atomowy Korei Północnej czy Iranu, zmian klimatycznych czy walki z terroryzmem. Zapowiedziała m.in. przeprowadzenie przez USA i Chiny rozmów na temat działań antyterrorystycznych jeszcze przed końcem roku.
Odpowiadając Clinton, przewodniczący chińskiego parlamentu ze swej strony nie unikał kontrowersyjnych kwestii, związanych z wymianą handlową. Zaapelował do Waszyngtonu o usunięcie barier, chroniących amerykański przemysł przed konkurencją z zewnątrz."Powinniśmy usunąć wszelkie formy barier handlowych i inwestycyjnych i należycie rozstrzygać ekonomiczne i handlowe spory między nami" - oświadczył Wu, dodając iż "Chiny w izolacji od świata nie będą w stanie osiągnąć wysokiego tempa rozwoju, a rozwój gospdoarczy i stabilność świata nie będą możliwe bez Chin".
Wizyta Wu Bangguo w Waszyngtonie odbywa się w szczególnie drażliwym momencie - w kilka dni po wprowadzeniu przez USA karnych ceł na sprowadzane z Chin elementy rurociągów oraz w sytuacji, gdy na wniosek związków zawodowych prezydent Barack Obama winien do 17 września podjąć decyzję w sprawie nałożenia nawet 55-procentowych antydumpingowych ceł na chińskie opony samochodowe.
Obama, który ma w listopadzie złożyć wizytę w Chinach, na szczycie G20 w Pittsburgu (24-25 bm.) rozmawiać ma z prezydentem ChRL Hu Jintao.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.