Nowa fala przemocy przetacza się przez region Północnego Kiwu.
Związane to jest m.in. z zamknięciem przez władze Demokratycznej Republiki Konga siedmiu obozów dla uchodźców, którzy schronili się tam po ludobójstwie w Rwandzie. Bojówki Hutu od prawie ćwierć wieku destabilizują ten region, co sprzyja rabunkowi przez nie surowców mineralnych, w jakie bogata jest ta ziemia.
By nie było świadków ich zbrodniczej działalności, rebelianci zrzeszeni aktualnie w kilkudziesięciu zwalczających się nawzajem ugrupowaniach napadają na miejscowe wioski, często mordując ich mieszkańców. Stąd też biskupi tego afrykańskiego kraju apelują do władz o wzięcie odpowiedzialności za losy Konga, powstrzymanie kolejnych masakr i rozkradania zasobów naturalnych.
Mówi znawczyni Afryki, Anna Bono z uniwersytetu w Turynie:
„Na obszarze wschodniego Konga wojna formalnie się zakończyła, jednak wciąż trwa! Są tam dziesiątki różnych grup zbrojnych powstałych na bazie etnicznej. Finansują one swą działalności z kontrabandy surowców mineralnych, których zasoby są tam niezwykle bogate. Napadają też na wioski, co jeszcze bardziej zaognia istniejące i tak już napięcia etniczne. Jest jeszcze jedna wojna, która ma niesamowity wpływ na sytuację na tym terenie, a trwa nieprzerwanie od ponad 20 lat: jest to ludobójstwo Tutsi przez Hutu z 1994 r. Zakończyło się ono zwycięstwem oddziałów Tutsi dowodzonych przez obecnego prezydenta, co sprawiło, że miliony Hutu schroniły się w sąsiednim Kongu. Tam się zorganizowali, tworząc także ugrupowania zbrojne, które działają po dziś dzień i są w opozycji do rwandyjskiego rządu” – powiedziała Bono.
Anna Bono wskazuje zarazem, że kolejna destabilizacja regionu Północnego Kiwu wypływa z tego, iż górę biorą prywatne interesy rządzących, a nie dobro kraju. Niezwykle cenne surowce mineralne, które kryje kongijska ziemia, nazywa ona „przekleństwem” tego afrykańskiego kraju.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.