Na pewno bohater, wierny sumieniu do końca - przekonuje Dawid Szpara, twórca filmu o Otto Schimku.
- Każdy pamięta tu o Otto Schimku. Jego historia wiąże się z tym miejscem. Może najmłodsi o nim nie słyszeli, ale ci urodzeni do lat 70. - na pewno - mówi Adam Reguła z Lipin.
To właśnie tam w szkole odbyły się pokaz filmu „Otto Schimek - wierny sumieniu” oraz spotkanie z jego reżyserem Dawidem Szparą i odtwórcą głównej roli Dawidem Borszowskim. Film, który miał premierę 10 czerwca w Rzeszowie, był także pokazywany w Machowej i Jodłowej, miejscowościach, w których pamięta się o Otto Schimku. W najbliższych czasie wyemitują go TVP Historia, TVP Rzeszów i Kraków. Pokazy odbędą się także w Tarnowie.
Jest to fabularyzowany dokument opowiadający historię młodego Austriaka, który służył w 8. Kompanii 1083. Regimentu 544. Dywizji Grenadierów Ludowych. Za odmowę wykonania kary śmierci na partyzantach trafił pod sąd polowy i sam zginął. Poszczególne sceny fabularne filmu przeplatają wypowiedzi historyków, komentatorów, świadków oraz żyjących członków rodziny Schimka.
- Dla mnie jest bohaterem swojego życia. Był wierny swemu sumieniu do końca. W filmie pokazana jest jedynie jego biografia. Kluczem do jej zrozumienia jest dzieciństwo Schimka - mówi Dawid Szpara, reżyser i producent filmu.
Oparł on swoją historię m.in. na pracy doktorskiej ks. dr. Juliana Kapłona z Jodłowej "Otto Schimek - dylematy nazizmu" oraz innych dokumentach i materiałach źródłowych. Głównego bohatera zagrał Dawid Borszowski. - Na pewno Schimek jest bohaterem dla tych wszystkich, którzy poznali jego historię. Film stwarza taką możliwość. Niech każdy po obejrzeniu go sam osądzi, czy jest to bohater, czy dezerter. A może dezercja w tym wypadku to właśnie bohaterstwo... - mówi odtwórca roli Schimka.
O świętym z Wermachtu, bo zginął, dlatego że sam nie chciał zabijać, swego czasu było bardzo głośno. Najgłośniej pewnie w latach 80. Prężnie rozwijał się także jego kult. Zresztą do dziś istnieje. Nie brakuje takich, którzy twierdzą, że za jego wstawiennictwem doświadczyli uzdrowienia.
Kiedy na początku lat 90. ekshumowano szczątki z grobu Schimka w Machowej, okazało się, że pochowany tam mężczyzna był dużo starszy. Zresztą już wcześniej kult Schimka mocno zwalczała PRL-owska prasa. Zaczęto bardziej wierzyć dokumentom Wermachtu, z których wyłania się obraz maminsynka, tchórza i dezertera bojącego się o własną skórę, niż jego rodzinie i listom, w których młody żołnierz obiecuje matce, że nie splami swych rąk ludzką krwią.
- Liczy się człowiek, nie kości. Zależało mi na tym, żeby ludzie poznali jego historię, by na powrót odzyskali może do niego zaufanie i inaczej zaczęli o nim mówić niż przez ostatnie 10 czy 20 lat - mówi reżyser Dawid Szpara.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.