"Co jakiś czas ksiądz unosi relikwiarz i potrząsa nim, by pokazać, że w oprawionej w srebro szklanej ampule faluje ciemny płyn. Scena rozgrywa się w katedrze św. Januarego (San Gennaro) w Neapolu. Karabinierzy czuwają nie nad bezpieczeństwem księdza, lecz nad bezpieczeństwem jednej z najcenniejszych rzeczy, jaką mają neapolitańczycy – krwi świętego Januarego, patrona miasta.
W katedrze przechowywane są bowiem relikwie świętego – dwie ampuły z zaschniętą krwią i jego czaszka. Od setek lat (relikwie trafiły do katedry w 1497 roku) w rocznicę śmierci świętego, 19 września, krew przybiera postać płynną. Cud odbywa się też jeszcze przed pierwszą niedzielą maja, a czasami około 16 grudnia. Przemiana jest zawsze oczekiwana z niepokojem i nadzieją. Zapowiada bowiem, co się zdarzy. Jeśli następuje szybko, miasto i jego mieszkańców czeka powodzenie. Jeżeli trwa wolniej – czasem kilkadziesiąt minut albo godzin – nie wróży to nic dobrego. Ale najgorzej jest, gdy krew się nie przeistoczy. Wtedy nieszczęście murowane. W ostatnim stuleciu taki wypadek zdarzył się w 1944 i w 1980 roku. Za pierwszym razem wybuchł Wezuwiusz i zasypał miasto wulkanicznym pyłem, za drugim Neapol nawiedziło trzęsienie ziemi" - czytamy w dodatku Rzeczpospolitej.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.