Obawę, że Półwysep Koreański stanie się „centrum nowej zimnej wojny”, wyrazili tamtejsi biskupi.
Po tym, jak rząd Korei Południowej ogłosił projekt wprowadzenia amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej bliskiego i średniego zasięgu THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense), specjalny dokument wydali przewodniczący dwóch komisji episkopatu Korei: Pojednania Narodu Koreańskiego oraz Sprawiedliwości i Pokoju, biskupi Peter Lee Ki-heon i Lazzaro You Heung-sik. Podkreślają oni, że „pokoju nie osiąga się bronią, ale zaufaniem”. Zwracają uwagę, że eskalacja zbrojeń „niesie z sobą wielkie niebezpieczeństwa dla ludzkości” i odbija się na sytuacji ekonomicznej ludzi ubogich.
Biskupi krytykują też zamknięcie przez rząd Korei Północnej Obszaru Przemysłowego Kaesong przy południowokoreańskiej granicy. Było to wolnorynkowe pole doświadczalne, gdzie mogli inwestować przemysłowcy z Południa, a pracownicy z Północy znajdowali zatrudnienie. Przynosiło ono pożytek obu częściom półwyspu i całemu narodowi koreańskiemu – podkreśla się w dokumencie.
Biskupi apelują do rządu w Seulu, by „zabiegał, aby Korea stała się krajem pojednania i współpracy, a nie krajem niebezpiecznym, w którym ścierają się wielkie mocarstwa. Właściwą drogą nie jest nacisk militarny, ale dialog”. A ponieważ „rozwój to nowe imię pokoju”, jedynie on może zapewnić prawdziwy pokój. Osiągnięcie go będzie jednak trudne, jeśli sytuacja ekonomiczna i polityczna będzie się pogarszać z powodu napięć międzynarodowych – czytamy w dokumencie koreańskiego episkopatu.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.