Były reprezentant kraju Ireneusz Kłos przyznał, że liczy na dobrą grę polskich siatkarzy w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro. "Może być jak 40 lat temu, kiedy najpierw było mistrzostwo świata w Meksyku, a później złoty medal w Montrealu" - wspomniał.
Trzykrotny wicemistrz Europy (1979, 1981 i 1983) analizując szanse biało-czerwonych na igrzyskach w Rio de Janeiro odniósł się najpierw do słów powątpiewania w Polaków po nieudanym finałowym turnieju Ligi Światowej.
"Chciałbym zwrócić uwagę, że w ciągu ostatniego roku musieliśmy kilka razy szykować szczyt formy, bo były np. turnieje kwalifikacyjne do igrzysk czy Puchar Świata. Nie da się za każdym razem trafić z optymalną dyspozycją. Poza tym ten najważniejszy turniej właśnie się zacznie. Dlatego ja jestem spokojny i wierzę, że na igrzyskach zaprezentujemy się znacznie lepiej niż w Lidze Światowej" - dodał.
Kłos zwrócił uwagę, że aktualna sytuacja przypomina tę sprzed 40 lat, kiedy najpierw biało-czerwoni w 1974 roku w Meksyku sięgnęli po mistrzostwo świata, a dwa lata później w Montrealu po złoty medal olimpijski.
"Teraz wszystko układa się tak samo. Nawet to, że aby obejrzeć mecze na igrzyskach trzeba będzie zarywać noce. Uważam, że w Rio możemy powtórzyć sukces z Montrealu. Nie będzie łatwo, ale jest to możliwe" - dopowiedział.
337-krotny reprezentant Polski ocenił, że kandydatów do złota jest siedmiu. "Brazylia, Rosja, Włochy, Stany Zjednoczone, Francja i my. Dodałbym jeszcze Iran. Ten zespół od pewnego czasu gra w niezmienionym składzie, zawodnicy znają się doskonale i mogą być bardzo groźni. Każda z tych drużyn może zdobyć złoty medal i nie będzie to żadna niespodzianka" - analizował Kłos.
Polska zagra w grupie B z Rosją, Argentyną, Iranem, Kubą i Egiptem. Kłos uważa, że teoretycznie jest to słabszy zestaw zespołów niż w grupie A (Brazylia, Włochy, Stany Zjednoczone, Kanada, Francja, Meksyk), ale - według niego - to nie jest powód do zadowolenia.
"Nie wiem, czy nie lepiej byłoby najpierw zmierzyć się w grupie z silniejszymi rywalami, a później w ćwierćfinale trafić na kogoś teoretycznie słabszego. Pamiętajmy, że od ćwierćfinału turniej rozgrywany jest systemem pucharowym, a to oznacza, że nie można sobie pozwolić na słabszy występ. Na turnieju natomiast zawsze ma się taki jeden słabszy mecz i oby on nie wypadł na ćwierćfinał, bo porażka będzie oznaczać koniec marzeń o medalu. W fazie grupowej jedna, a nawet dwie porażki, jeszcze niczego nie przekreślą" - tłumaczył Kłos.
Podsumowując były reprezentant Polski stwierdził, że jakikolwiek medal polskich siatkarzy będzie ogromnym sukcesem.
"Jasne, że w miarę jedzenia apatyt rośnie i każdy z tych chłopaków będzie chciał przywieźć złoto, ale uważam, że każde miejsce na podium będzie sukcesem. Medal igrzysk to marzenie każdego sportowca i ja życzę chłopakom, aby to marzenie im się spełniło" - podsumował Kłos.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.