Kościół ewangelicki otwiera centra misyjne w śródmieściach wielkich, niemieckich metropolii. Między innymi w Dortmundzie i Stuttgarcie.
Z rozmowy opublikowanej na łamach dziennika „Die Welt” z misjonarzem Hansem-Hermannem Pompe wynika, iż niemiecki Kościół ewangelicki zamierza bardziej aktywniej zabiegać o wiernych, zmieniając nieco dotychczasowy model „promowania” swego wyznania.
Zamiast rozdawać ulotki i broszurki, miejscy misjonarze będą zapraszać niewierzących na specjalne „kursy wiary dla początkujących”, a także na nabożeństwa dla wątpiących. Wiąże się to ze statystykami, z których wynika, że osiemdziesiąt procent dorosłych, którzy zdecydowali się wstąpić na łono Kościoła, podjęło decyzję nie po przeczytaniu ulotek, tylko po spotkaniu z pomocnymi i gościnnymi chrześcijanami. Dlatego też tak ważny jest osobisty kontakt i wspólne, charytatywne działania na przykład na rzecz społeczności lokalnych.
Pompe zauważa także, iż Niemcy stają się krajem skupionych na sobie religijnych analfabetów, którzy nie potrafią się modlić, współczuć i pomagać potrzebującym, a gdy przychodzi stanąć im w obliczu śmierci, lub wielkiego cierpienia, reagują „radykalnym wyparciem”. Zwłaszcza mieszkańcy obszarów wielkomiejskich, które stają się coraz bardziej multikulturalne, są zagrożeni powyższymi procesami społecznymi.
Sporym problem w Niemczech – o którym wspomina przeprowadzający wywiad publicysta „Die Welt” – są także stosunki z muzułmanami. Zdarzały się już niestety przypadki pobicia ewangelickich misjonarzy przez wyznawców islamu.
«« | « |
1
| » | »»