Przywódca Libii Muammar Kadafi spotkał się w Nowym Jorku z dwiema osobami, których krewni zginęli w zamachu nad Lockerbie w 1988 roku - podała w sobotę agencja Associated Press.
O spotkaniu powiadomiła Amerykanka Lisa Gibson. Jej brat był wśród 270 osób, które zginęły, gdy samolot amerykańskich linii Pan Am rozbił się w wyniku eksplozji bomby nad szkockim miasteczkiem Lockerbie. Gibson przekazała, że podczas dziesięciominutowej rozmowy Kadafi "ogólnie powiedział, że jest mu przykro z powodu straty" i odniósł się serdecznie do swoich rozmówców. "Myślę, że był poruszony naszą obecnością" - dodała.
Spotkanie odbyło się w środę w przedstawicielstwie Libii przy ONZ. Kadafi przebywał w USA na 64. sesji Zgromadzenia Generalnego Narodów Zjednoczonych.
W sierpniu władze Szkocji zadecydowały o uwolnieniu ze względów humanitarnych Libijczyka Abdelbaseta al-Megrahiego, skazanego przez sąd szkocki w związku z zamachem. Śmiertelnie choremu Megrahiemu pozwolono wrócić do Libii. Uroczyste powitanie go w kraju wzbudziło protest rodzin ofiar Lockerbie.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.