W najbliższych tygodniach powinna zakończyć swoje prace specjalna komisja kościelna, która ma ocenić, czy o zdarzeniu w kościele św. Antoniego w Sokółce (Podlaskie) można mówić w kategoriach cudu eucharystycznego - oceniają przedstawiciele kurii archidiecezjalnej w Białymstoku.
Kilka miesięcy temu, upuszczona przez kapłana na ziemię hostia - zgodnie z obowiązującymi w takiej sytuacji zasadami kościelnymi - umieszczona została w specjalnym naczyniu, by rozpuściła się w wodzie.
Jak relacjonuje proboszcz parafii ks. Stanisław Gniedziejko, pojawiła się tam czerwona substancja. Powiadomione władze kościelne zleciły stosowne badania, wykonali je specjaliści z Akademii Medycznej w Białymstoku. Według ich oceny, to włókna tkanki mięśnia sercowego lub coś bardzo do takich włókien podobnego.
Choć o sprawie jest głośno za sprawą mediów, wśród wiernych widać spokój, odpowiedzialność i oczekiwanie na to, co powie Kościół - ocenia proboszcz.
Do parafii należy ok. 9-10 tys. osób. W niedzielę, kilka dni po nagłośnieniu wydarzenia sprzed kilku miesięcy przez media, na nabożeństwach w tej parafii wiernych nie było dużo więcej niż zwykle, nie było też za dużo nowych twarzy. Dlatego księża z parafii uważają, że o większym zainteresowaniu czy wręcz początkach kultu na razie nie można mówić.
Także oni zachowują spokój. "Sprawa jest na etapie badania. Nie robimy zamieszania, będziemy posłuszni orzeczeniu Kościoła" - podkreślił ks. Gniedziejko.
A kościelna komisja powołana przez arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego, metropolitę białostockiego bada, czy zdarzenie z Sokółki ma charakter nadprzyrodzony. Komisja, to trzej profesorowie seminarium duchownego w Białymstoku.
"Mają wykluczyć interwencję osób trzecich. Musimy mieć moralną pewność, że nikt nie podrzucił wcześniej komunikantu na podłogę czy nikt go nie zamienił, kiedy był w naczynku z wodą i czy wszyscy świadkowie mówią prawdę" - powiedział PAP rzecznik prasowy kurii metropolitalnej w Białymstoku, ks. Andrzej Dębski.
Po orzeczeniu komisji metropolita białostocki abp Ozorowski podejmie decyzję, czy sprawę skierować lub nie do Stolicy Apostolskiej. Ks. Dębski zaznaczył, że pośpiech nie jest wskazany, bo Kościół nie może sobie pozwolić na ewentualne wycofanie się z orzeczenia.
Nie wiadomo, czy planowane są kolejne badania naukowe. "Mamy do czynienia z materią niezwykle subtelną. Jeśli wyznajemy, że jest to ciało Chrystusa, to nie można tak sobie ciąć na kawałki i poddawać badaniom. Trzeba zachować ostrożność i swoistą bojaźń" - powiedział białostockiemu oddziałowi TVP abp Ozorowski.
Zdaniem księdza dr Stanisława Szczepańca z Komisji Episkopatu ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, wydarzenie w Sokółce - choć zastrzegł, że z jego oceną należy być ostrożnym do czasu zakończenia wyjaśnień - należy do niezwykle rzadkich. Nie pamiętał, nie słyszał, by w ogóle w Polsce coś takiego miało miejsce wcześniej.
"To jest nowość" - powiedział PAP, pytany o Sokółkę i dodał, że cuda eucharystyczne to bardzo duża rzadkość. Pytany o kategorie, w jakich należałoby mówić o tej sprawie powiedział, że należy z tym zaczekać do czasu zakończenia wszelkich badań. "Na dzisiaj nie umiemy tego wytłumaczyć. Natomiast w świecie miały miejsce takie wydarzenia" - dodał.
Przypomniał dwa najbardziej znane tego typu miejsca i zdarzenia, które stały się obiektem kultu. To przede wszystkim cud eucharystyczny z VIII wieku z Lanciano we Włoszech, gdzie hostia zamieniła się w okrągły fragment serca ludzkiego. Te relikwie można oglądać do dziś, są przedmiotem kultu. "Jest czczony jako cudowny, bo badania stwierdziły na pewno, że jest to tkanka ludzka" - dodał ks. Szczepaniec.
Przypomniał także wydarzenie z 1263 roku z włoskiej Bolseny, gdzie na fragment korporału (białego płótna) z hostii kapała krew ludzka. Badania lekarskie również potwierdziły, że była to krew. Dodał, że wydarzenie z Sokółki już jest definiowane jako cud eucharystyczny w niektórych internetowych encyklopediach i zestawiane z tymi najbardziej znanymi cudami ze świata.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.