Szef CBA Mariusz Kamiński skierował w poniedziałek do Prokuratora Generalnego zawiadomienie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez wysokich urzędników ministerstwa skarbu i Agencji Rozwoju Przemysłu przy sprzedaży stoczni - poinformowało CBA.
W przesłanym PAP komunikacie napisano, że zachowania funkcjonariuszy publicznych ministerstwa i agencji wyczerpują znamiona czynów zabronionych określonych w art. 231 Kodeksu karnego dot. nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, art. 296 Kk dot. działania na szkodę Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych oraz art. 305 dotyczącego "ustawienia" przetargu.
Jak poinformowano, do zawiadomienia dołączonych zostało 61 stenogramów rozmów oraz dwa opracowania analityczne.
Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła już śledztwo z doniesienia szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego w sprawie domniemanego przekroczenia uprawnień urzędników Agencji Rozwoju Przemysłu i Ministerstwa Skarbu Państwa przez "utrudnianie przetargu" na sprzedaż stoczni w Gdyni i Szczecinie.
Centralne Biuro Antykorupcyjne zapowiadało zawiadomienie w tej sprawie już w sobotę, tuż po tym jak w piątek Arabski poinformował Prokuratora Generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa także przez szefa CBA. Miało ono polegać na tym, że nie złożył on doniesienia w sprawie sprzedaży stoczni, mimo że biuro zgromadziło dokumenty to uzasadniające. CBA tłumaczyło wówczas, że przygotowuje niezbędne materiały potrzebne do skierowania takiego zawiadomienia.
Ponadto prokuratura wszczęła też postępowanie sprawdzające w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej przez tygodnik "Wprost".
W niedzielę tygodnik ujawnił materiały raportu, który CBA przekazało najważniejszym osobom w państwie. Wynika z nich, że urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu mieli czynić wszystko, by przetarg na stocznie w Gdyni i Szczecinie wygrał katarski inwestor Stichting Particulier Fonds Greenrights. Mieli oni informować go o tym, jakie oferty składają pozostałe podmioty. W kontekście tego inwestora padają określenia "nasz", "przyjaciele". Według "Wprost", kiedy Katarczycy nie dopełnili na czas formalności, urzędnicy ARP mieli wydłużać termin rejestracji do udziału w przetargu i wpłaty wadium, a gdy w pierwszym dniu przetargu postanowili wycofać się z transakcji, minister skarbu chciał całą procedurę "przerwać".
Odnosząc się do tego szef Agencji Wojciech Dąbrowski powiedział dziennikarzom, że w materiałach "Wprost" znalazły się wypowiedzi niepełne i wyrwane z kontekstu. Zaznaczył, iż katarski inwestor był jedynym oferentem na te składniki majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie, które gwarantowały, że produkcja stoczniowa będzie kontynuowana i tylko on wpłacił wadium.
Minister skarbu Aleksander Grad powiedział, że w sprawie sprzedaży majątku stoczni jego resort nie faworyzował nikogo. Zaznaczył, że MSP zabiegało o inwestorów, którzy chcieliby budować statki w sprzedanych stoczniach w Gdyni i Szczecinie. Katarski inwestor - podkreślił Grad - publicznie deklarował to jeszcze w 2008 roku. Niepoważne jest - według niego - zarzucanie resortowi, że naraził interes gospodarczy państwa.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...