W licznych oświadczeniach, przemówieniach, wywiadach i książkach, jakie się ukazały z okazji 20. rocznicy obalenia muru berlińskiego, nawet katolicy bardzo powierzchownie ocenili i opisali drogę Kościoła na przestrzeni 40 lat NRD.
Napisał metropolita Kolonii i były przewodniczący Berlińskiej Konferencji Biskupów na łamach niemieckiego dziennika „Die Welt”.
W dzisiejszej percepcji minionych 20 lat odnosi się wrażenie, jakby do upadku muru doprowadziła możliwość zbierania się i formowania w pomieszczeniach kościołów (ewangelickich) - zauważył z żalem kard. Meisner. Zdaniem hierarchy to jednak nie było najważniejsze.
Metropolita Kolonii skrytykował fakt, że mówiąc upadku NRD ocenia się jedynie ostatni krok w tym kierunku, moment „przekroczenia progu z pustyni do krainy wolności”. Nie zwraca się natomiast uwagi na „999 kroków uczynionych wcześniej”. Przy tej okazji kard. Meisner podkreślił, że Kościół katolicki w społeczeństwie socjalistycznym zawsze uważał się za „część całości” oraz „wyraz protestu przeciwko zglajchszaltowanej masie” . W czasie 40. lat NRD Kościół katolicki złożył „biblijne świadectwo nieuczestniczenia”, któremu pozostał wierny aż do upadku muru, napisał były biskup Berlina zwracając jednocześnie uwagę, że podobną postawę przyjęło wielu NRD-owskich katolików, którzy – odmawiając udziału w tzw. „Jugendweihe” (świeckim obrzędzie mającym zastąpić bierzmowanie), czy też członkostwa w młodzieżowej organizacji FDJ wiedzieli, że nie mogą liczyć na karierę zawodową.
Kard. Meisner zdecydowanie odparł zarzut, jakoby Kościół katolicki w dawnej NRD „był zbyt introwertyczny”. Podkreślił, że jak na małą ówcześnie liczbę katolików w NRD, zaangażowanie było „nieproporcjonalnie duże”, np. w działalność charytatywną, a całe duszpasterstwo nastawione było na „pomoc chrześcijanom w takim kształtowaniu ich obecności w strukturach społecznych, aby nie wchodzili w fałszywe kompromisy”. Metropolita Kolonii wyraził nadzieję, że doczeka się opisania i udokumentowania to wszystko, czego doświadczali „pojedynczy chrześcijanie i całe rzesze osób często bezimiennych i osamotnionych”, które swoim cierpieniem i postawą pozytywnie oddziaływały na społeczeństwo”.
Kard. Meisner przypomniał okoliczności, w jakich w lipcu 1987 roku, na odbywającym się w Dreźnie Katholikentagu - zjeździe katolików – wygłosił kazanie. Mając na myśli sowieckie gwiazdy, wiszące na wielu gmachach publicznych NRD powiedział, że „katolicy podążają jedynie za gwiazdą betlejemską, a nie za żadną inną”. Niemilknące owacje stu tysięcy uczestników Katholikentagu spotkały się z reakcją oficjalnych czynników. W kilka lat później pierwszy wybrany w wolnych wyborach burmistrz Drezna, Herbert Wagner przyznał, że zjazd katolików z 1987 r. stanowił „ wielką zachętę ze strony Kościoła” do występowania na placach i ulicach.
Kościół katolicki, nie mógł się zdefiniować jako „Kościół w socjalizmie”, napisał kard. Meisner. Odmiennie też niż w Kościołach ewangelickich, jego struktury nie były związane ze strukturami komunistycznego państwa. Wyjaśnił, że granice państwowe NRD nigdy nie pokrywały się z granicami administracyjnymi Kościoła katolickiego. Brak obecności biskupów, czy też oficjalnych przedstawicieli Kościoła na wielkich imprezach politycznych zawsze był uważany za „relatywizowanie systemu”. Ten „kurs nieuczestniczenia” i „okazywania w życiu protestu przeciwko całemu systemowi” zawsze podziwiali przedstawiciele dyplomatyczni w Berlinie Wschodnim.
Kard. Joachim Meisner był biskupem Berlina w latach 1980-1988. W 1982 r. został przewodniczącym Berlińskiej Konferencji Biskupów (skupiającej biskupów NRD). W lutym 1989 r. papież Jan Paweł II mianował kard. Meisnera arcybiskupem-metropolitą Kolonii.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.