Znawczyni twórczości Słowackiego, prof. Alina Kowalczykowa uznała, że podczas trwającego Roku Słowackiego zabrakło odpowiedniej informacji o organizowanych imprezach i dlatego wziął w nich udział ograniczony krąg odbiorców.
Wszystkie te rocznice to duża strata pieniędzy w stosunku do tego, co można byłoby zrobić - powiedziała historyk literatury prof. Alina Kowalczykowa podczas dyskusji w Senacie poświęconej obchodom Roku Słowackiego w Polsce. Prof. Kowalczykowa - emerytowany pracownik Instytutu Badań Literackich PAN, specjalistka w zakresie literatury romantyzmu - gościła na posiedzeniu senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Podjęto na nim temat "obecności Juliusza Słowackiego w polskim życiu publicznym", w związku z przypadającą w tym roku 200. rocznicą urodzin wieszcza i trwającymi od stycznia obchodami Roku Słowackiego. Wśród zaproszonych na posiedzenie byli też dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie Krzysztof Orzechowski oraz dyrektor Biblioteki Narodowej dr Tomasz Makowski.
Prof. Alina Kowalczykowa uważa, że przygotowania do obchodów Roku Słowackiego powinny trwać dłużej. Ubolewała, że często w Polsce ważne rocznice "są planowane w ostatniej chwili". "Jeżeli już wiadomo, że zbliża się jakiś rok, który będzie czczony, należałoby przynajmniej rok wcześniej ustalić priorytety, określić np., jakie książki warto byłoby wznowić, ustalić ogólny plan tego, jakie imprezy będzie się szczególnie popierać" - mówiła w Senacie uczona.
W jej ocenie, w 2009 r. "nie było jednej porządnej informacji o tym, co się dzieje" w poszczególnych rejonach kraju w związku z obchodami Roku Słowackiego. Prof. Kowalczykowa uznała, że w imprezach organizowanych dla publiczności w ramach Roku Słowackiego "wzięłoby udział o wiele więcej ludzi, gdyby wiedzieli, gdzie one się odbywają".
Dyrektor krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie zwrócił uwagę, że młodzi polscy reżyserzy boją się adaptacji dzieł Słowackiego i w efekcie wystawień utworów tego autora jest w Polsce mało. Zdaniem Krzysztofa Orzechowskiego, w Polsce istnieje "problem recepcji Słowackiego". W teatrze polega on na trudności ze znalezieniem języka scenicznego dla dramatów wieszcza - tłumaczył Orzechowski. "Ze Słowackim jest tak, że jeśli 'zrobi się' go muzealnie, jest nudny, a jeżeli zbyt nowocześnie - staje się on własną karykaturą. To jest problem" - tłumaczył Orzechowski.
Przypomniał, że w kwietniu w jego teatrze odbyła się premiera rzadko grywanego dramatu Słowackiego "Beatrix Cenci", w realizacji młodego reżysera Macieja Sobocińskiego. "To bardzo nowoczesne przedstawienie. Spotkało się z jednej strony z bardzo krytycznymi opiniami tradycjonalistów, natomiast z drugiej - wręcz z uwielbieniem ze strony młodych" - opowiadał dyrektor Teatru im. J. Słowackiego. Uzupełnieniem tego wystawienia był konkurs na recenzję spektaklu "Beatrix Cenci" - pozostającego wciąż w repertuarze teatru - adresowany do uczniów szkół ponadgimnazjalnych w województwie małopolskim - dodał Orzechowski. "Ciekawe jest to, jak młodzi myślą w tej chwili o klasykach" - podkreślił. Przypomniał, że konkurs będzie rozstrzygnięty dopiero w przyszłym roku oraz że prace nadsyłać można do 26 kwietnia. Patronem konkursu jest marszałek województwa małopolskiego.
Dyrektor Biblioteki Narodowej przypomniał z kolei, że Polacy mogą korzystać z nowoczesnej drogi dostępu do dzieł wieszcza. Biblioteka udostępniła bowiem w internecie prawie dwieście cyfrowych wersji utworów i korespondencji Słowackiego. Na stronie Cyfrowej Biblioteki Narodowej (www.polona.pl) zobaczyć można m.in. rękopis "Balladyny", listy Słowackiego do jego przyjaciółki Joanny Bobrowej oraz pierwodruk "Kordiana". Internauci mogą zapoznać się także z opiniami o twórczości Słowackiego, które wyszły spod pióra Cypriana Norwida, Michała Bałuckiego czy Piotra Chmielowskiego.
200. rocznica urodzin Juliusza Słowackiego minęła 4 września.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.