Na Ukrainie rośnie zamieszanie związane z ogłoszoną pod koniec ubiegłego tygodnia epidemią grypy oraz sprzecznymi doniesieniami na temat liczby zmarłych na grypę A/H1N1. Na zgiełk medialny wokół epidemii nakłada się szum oświadczeń politycznych, poprzedzający zaplanowane na styczeń wybory prezydenckie.
Kandydująca w nich premier Julia Tymoszenko uspokoiła w poniedziałek, że choć liczba chorych na grypę wyniosła ponad 191 tysięcy, dynamika zachorowań jest porównywalna z ubiegłym rokiem. Podlegające szefowej rządu ministerstwo zdrowia publikuje natomiast na swej stronie internetowej dane, zgodnie z którymi w poniedziałek rano liczba chorych na grypę i wywołane przez nią powikłania przekroczyła 255 tysięcy.
Do końca nie wiadomo również, ile osób zaraziło się i ile zmarło wskutek zarażenia wirusem A/H1N1. W publikowanych przez resort zdrowia komunikatach dane te nie są wyodrębniane. W tej sprawie premier Tymoszenko konsekwentnie trzyma się jednej linii. "Tak jak wcześniej diagnozę grypy kalifornijskiej (A/H1N1) potwierdzono u 14 osób" - powiedziała w poniedziałek na konferencji prasowej w Kijowie.
Tymczasem według pierwszego zastępcy ministra zdrowia Ukrainy Wasyla Łazoryszynca dotąd zarejestrowano oficjalnie 22 przypadki zachorowań na grypę A/H1N1 oraz 67 przypadków śmiertelnych, wywołanych przez grypę i powikłania pogrypowe. Cytowany przez agencję Interfax-Ukraina Łazoryszynec przypomniał, że zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wystarczy jeden przypadek zachorowania na grypę typu A/H1N1 w danym regionie, by wszystkich chorych - nawet na zwykłą grypę - traktować jako osoby zarażone właśnie tym wirusem.
Ukraińskie media, nie wdając się w te szczegóły, podały, iż 67 ofiar śmiertelnych grypy i jej powikłań to wynik zarażenia A/H1N1.
Kolejny kandydat na następnego prezydenta Ukrainy, urzędujący szef państwa Wiktor Juszczenko, który w styczniu będzie ubiegał się o pozostanie na drugą kadencję, zapowiedział w poniedziałek, że skontroluje, w jaki sposób wypełniane są zalecenia w zakresie przeciwdziałania epidemii.
Jak powiedziała jego rzeczniczka, Iryna Wannikowa, prezydent interesuje się przede wszystkim wypełnianiem ogłoszonego pod koniec ubiegłego tygodnia zakazu przeprowadzania imprez o charakterze masowym. "Odwołanie przedsięwzięć masowych dotyczy wszystkich sił politycznych, włączając te, które przeprowadzają zjazdy partyjne i wręczają wyborcom prezenty" - oświadczyła Wannikowa.
Troskę o chorych na grypę Ukraińców wykazuje także obecny faworyt rankingów przedwyborczych, przywódca prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy Wiktor Janukowycz. Z jego inicjatywy zaplanowane na wtorek posiedzenie parlamentu ma być poświęcone właśnie tej kwestii.
Inny kandydat, Arsenij Jaceniuk, objechał zachodnie obwody Ukrainy i odwiedził w nich szpitale. Po wizycie oznajmił, że państwo okazało się "niegotowe do tego rodzaju sytuacji epidemiologicznej". "Wszystko zrzucono na medyków (...), oni leczą przy pomocy swoich wewnętrznych zasobów, ponieważ centralny budżet nie dał niczego" - zauważył Jaceniuk, cytowany przez Interfax-Ukraina.
Mimo napływającej z zagranicy pomocy humanitarnej, w ukraińskich aptekach nadal nie ma masek ochronnych ani preparatów przeciwgrypowych.
W Kijowie opustoszały ulice, a przepełnione zazwyczaj w godzinach szczytu metro jest prawie puste. Na półkach sklepowych nie można uświadczyć cytryn, pomarańczy ani czosnku. Ludzie wykupują te artykuły, wierząc, że tylko one są w stanie ochronić ich przed chorobą.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.