Jedenaście lat zajęło pewnemu Japończykowi pokonanie na rowerze 150 tys. km na pięciu kontynentach - pisze w czwartek dziennik "Daily Yomiuri".
Daisuke Nakanishi jako 28-letni człowiek wyruszył na swą wyprawę, która wiodła przez 130 państw, w lipcu 1998 r. z Alaski.
Stamtąd pojechał do Meksyku, a następnie do Panamy i Peru. Ta część podróży zajęła mu 9 miesięcy. Potem poleciał samolotem do Sztokholmu i do sierpnia 2000 r. jeździł po Europie Północnej.
Z Europy udał się samolotem do Afryki i w ciągu roku pokonał zachodnie wybrzeże tego kontynentu. Kolejnymi krajami na jego trasie były Australia i Nowa Zelandia. W czerwcu 2003 r. dotarł do Argentyny.
Pierwsze 100 tys. km zakończył w 2006 r. na Litwie, skąd pojechał do Rosji, Gruzji, na południe Europy, ponownie do Afryki i Ameryki Południowej i wreszcie do Azji. Podróż zakończył w Osace jako 38-letni mężczyzna.
W tym czasie zmienił w swoim rowerze 82 opon, 15 łańcuchów i 5 pedałów. Musiał też załatać ponad 300 dziur w dętkach.
"Najcenniejszą rzeczą, jaką zdobyłem podczas tej podróży, są przyjaciele na całym świecie" - powiedział Nakanishi, który wkrótce spodziewa się wizyty przyjaciół z Hiszpanii i Polski.
Teraz podróżnik chce znaleźć "normalną" pracę i opisać swe przygody.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.