Kościoły niemieckiej Dolnej Saksonii są wstrząśnięte wiadomością o śmierci bramkarza piłkarskiej reprezentacji narodowej Roberta Enkego. 32-letni piłkarz Hannoveru 96 popełnił samobójstwo 10 listopada.
„Bardzo mną wstrząsnęło to, że nie potrafił znaleźć innego wyjścia”, powiedział na wiadomość o śmierci zawodnika katolicki biskup Hildesheim – Norbert Trelle. Podkreślił przyjazny i bardzo serdeczny sposób bycia tego piłkarza, również na boisku. Zdobywał w ten sposób serca kibiców – dodał biskup i zapewnił o swojej modlitwie za zawodnika i jego rodzinę.
Również przewodnicząca Rady Kościołów Ewangelickich w Niemczech biskupka Hamburga Margot Käßmann uważa, że zmarły bramkarz cieszył się powszechną sympatią. „Bardzo nas wzruszało, jak głęboko przeżywał chorobę, a następnie śmierć swojej córeczki” – powiedziała ewangelicka duchowna. Przypomniała też zaangażowanie zawodnika w akcję charytatywną na rzecz pomocy zwierzętom. „Tu, w Hanowerze, nie zapomnimy o Robercie”, stwierdziła Käßmann i zapewniła o modlitwie za zmarłego, a także za jego małe adoptowane dziecko.
Na prośbę fanów zmarłego bramkarza nabożeństwo żałobne za niego odprawi bp Käßmann, a modlitwę za jego duszę odczyta proboszcz katolickiej parafii Heinrich Plochg.
Enke był od 2004 r. graczem pierwszoligowego klubu Hannover 96, ale w przeszłość występował w kilku innych klubach: niemieckiej Borussii Mönchengladbach oraz w zagranicznych: Benfice Lizbona, FC Barcelona, Tenerife i Fenerbahçe Stambuł. Ośmiokrotnie zagrał w reprezentacji Niemiec, a na zakończenie sezonu piłkarskiego 2008/09 uznano go za najlepszego bramkarza Bundesligi. Miał duże szanse zagrać w drużynie narodowej w przyszłorocznych mistrzostwach świata w RPA.
Według pierwszej wersji, do tragedii doszło 10 bm. o godzinie 18:25. Kamera przemysłowa uchwyciła Enkego, jak szedł w kierunku przejścia kolejowego w pobliżu stacji w Neustadt niedaleko miasta, w którym mieszkał. Wcześniej wysiadł z luksusowego mercedesa, w którym zostawił wszystkie swoje rzeczy i list pożegnalny, a wychodząc nawet nie zamknął w nim drzwi. Potem świadomie wpadł pod pędzący pociąg pospieszny i zginął na miejscu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.