Do Boliwii wyjechała dwa tygodnie temu. O jej działaniach na rzecz innych sporo mogliby powiedzieć ci, którzy ją znali w Gliwicach, w Libiążu i w wielu innych miejscach.
Helena Kmieć z Wolontariatu Misyjnego Salvator miała 25 lat. 8 stycznia razem z Anitą Szuwald jako wolontariuszki wyjechały do Boliwii. Pracowały w Cochabambie w otwieranej właśnie ochronce dla dzieci, założonej przez Siostry Służebniczki Dębickie. Od momentu, kiedy dotarły na miejsce, zajmowały się przygotowaniem miejsca na przyjęcie dzieci. Potem miały zająć się ich opieką, wspierając w tym siostry. Obie związane są również z Duszpasterstwem Akademickim w Gliwicach.
To był kolejny wyjazd misyjny Heleny; wcześniej była już na Węgrzech, w Rumunii i w Zambii. Od 2012 roku, odkąd związała się z Wolontariatem Misyjnym Salvator, każdego roku wyjeżdżała z pomocą misyjną. Szczególnie związana była z rejonem śląskim WMS, ponieważ najpierw studiowała na Politechnice Śląskiej, a potem zamieszkała w Gliwicach.
24 stycznia nad ranem polskiego czasu doszło do ataku na ochronkę w Cochabambie. "Podczas zdarzenia napastnik ugodził nożem Helenkę. Pomimo prób ratowania życia, zmarła" - poinformowali na Facebooku członkowie Wolontariatu Misyjnego Salvator z Trzebini.
Dalej napisali: „Kochani, wszelkie słowa będą niewystarczające i puste w tym momencie. Pozostaje nam modlitwa. Bardzo prosimy wszystkich Was o modlitwę za Helenkę, jej pogrążoną w bólu Rodzinę, a także za całą naszą Wspólnotę. Niech Dobry Bóg będzie dla Helenki nagrodą, a dla nas wszystkich pocieszeniem. Życie naszej Wolontariuszki i Przyjaciółki było, jest i będzie inspiracją do świadczenia o Bogu i oddawaniu Mu się bez reszty. Przykład Helenki pokazuje, że prawdziwie święci ludzie żyją bardzo blisko nas.
Równie mocno prosimy o modlitwę za Anitkę, której cierpienie jest teraz trudne do wyobrażenia. Ufajmy w Boże Miłosierdzie i jego uzdrawiającą moc. Bardzo prosimy, by całą miłość i życzliwość wobec Anity i Helenki zamienić teraz w gorliwą modlitwę”.
Obie wolontariuszki są dobrze znane w środowisku gliwickiego Duszpasterstwa Akademickiego. W "Gościu Gliwickim" pisaliśmy o akcji prowadzonej przez Helenę, razem z inną koleżanką z politechniki, pomocy dla dzieci na Ukrainie. Ich akcja ogłoszona na Facebooku miała niesamowity odzew. - Przeszła nasze najśmielsze oczekiwania, rozwinęła się bardziej, niż planowałyśmy - mówiła wtedy Helena. - Tak to się rozwinęło, bo wolontariat jest ogólnopolski i nasi znajomi, gdy powiedzieliśmy o akcji, to wydarzenie udostępnili na Facebooku. Wystarczy, że każdy z nich miał kolejnych kilku znajomych zainteresowanych pomocą - i lista osób do robienia paczek zrobiła się błyskawicznie dłuższa. Chcieliśmy więc coś zrobić, żeby wykorzystać ten potencjał, bo szkoda by było go stracić - opowiadała.
Całość można przeczytać TUTAJ.
Helena angażowała się w życie Kościoła na wiele sposobów. W czasie Światowych Dni Młodzieży była przewodniczącą parafialnego komitetu organizacyjnego w parafii św. Barbary w swoim rodzinnym Libiążu. Skończyła szkołę muzyczną, uczyła się śpiewu operowego, grała na kilku instrumentach. Działała w wolontariacie misyjnym, uczestniczyła w pieszych pielgrzymkach, angażowała się w Duszpasterstwo Akademickie w Gliwicach. Znajomi na razie nie chcą o tym opowiadać; uważają, że na to przyjdzie jeszcze czas. Na razie na profilu facebookowym DA napisali: „Helenko dziękujemy za ogrom dobra jaki nam ofiarowałaś!!!”.
Proszą też o modlitwę za zmarłą przyjaciółkę. Msza św. za śp. Helenę Kmieć zostanie odprawiona w niedzielę, 29 stycznia o 20.00 w akademickim kościele św. Michała w Gliwicach (ul. B. Krzywoustego 1).
Czytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Pozostajemy wierni zasadzie, zgodnie z którą granic nie można zmieniać siłą.
" Iran zawsze wspomagał lud Libanu i ruch oporu, i będzie to robić nadal".
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.