Biały Dom zwrócił się w niedzielę do Kongresu USA o zbadanie, czy administracja ówczesnego prezydenta Baracka Obamy nie dopuściła się nadużycia władzy podczas kampanii wyborczej w ub. roku. Donald Trump zarzucił poprzednikowi, że ten założył mu podsłuch.
"Prezydent prosi, by w ramach dochodzeń w sprawie rosyjskiej aktywności, komisje ds. wywiadu Kongresu wykonały swoją władzę nadzorczą i określiły, czy uprawnienia śledcze władzy wykonawczej nie zostały przekroczone" - głosi komunikat wydany przez rzecznika Białego Domu Seana Spicera.
"Jak nisko prezydent Obama upadł, by podsłuchiwać moje telefony w czasie uświęconego procesu wyborczego. To jest Nixon/Watergate. Zły (albo chory) facet!" - napisał Trump na Twitterze w sobotę rano czasu waszyngtońskiego.
W kolejnych tweetach prezydent, że podsłuchiwane były "linie w Trump Tower", czyli jego nowojorskim drapaczu chmur, w którym ma też apartament. Dodał, że podsłuch założono w październiku, czyli krótko przed wyborami, które odbyły się 8 listopada. Sugerował też, że jest to "duża sprawa" do wygrania przez dobrego prawnika.
Prezydent na poparcie swych tez nie przedstawił żadnych dowodów; o ich przedstawienie zwrócili się do Białego Domu kongresmani zarówno Republikanów, jak i Demokratów.
Rzecznik Obama stanowczo zdementował, aby jakikolwiek przedstawiciel Białego Domu za poprzedniej prezydentury nakazał inwigilację jakiegokolwiek amerykańskiego obywatela. "Każda sugestia, że było inaczej, jest fałszywa" - oświadczył Kevin Lewis w zwięzłym komunikacie dla mediów.
Jednak, jak zauważa Reuters, to oświadczenie nie wyklucza możliwości, że jakiś podsłuch został założony np. przez służby podległe resortowi sprawiedliwości.
W USA trwa gorąca polemika wokół zatajenia kontaktów wysoko postawionych ludzi z otoczenia prezydenta z przedstawicielami Rosji, a FBI i Kongres prowadzą śledztwa w sprawie rosyjskiej ingerencji w amerykańskie wybory prezydenckie w ub. roku.
Franciszek włączył się w dyskusję nad forsowaną przez prezydenta Macrona legalizacją eutanazji.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.