„Proszę wszystkich, by zjednoczyli się ze mną jako pielgrzymi nadziei i pokoju. Niech wasze ręce uniesione w modlitwie nadal podtrzymują moje” – z tymi słowami, zapisanymi na Twitterze, Papież rozpoczął swą podróż apostolską do Fatimy.
Będzie tam niespełna 24 godz. Weźmie udział w uroczystościach z okazji stulecia objawień Matki Bożej oraz zaliczy w poczet świętych dwóje z trojga dzieci, którym objawiła się Maryja.
Papież Franciszek nigdy wcześniej nie był w Fatimie. Swej obecnej wizycie nadał rys typowej maryjnej pielgrzymki. Stąd też, by nie odciągać uwagi wiernych od przesłania płynącego z Fatimy nie zgodził się na odwiedzenie innych miast w Portugalii, choć zaproszeń napłynęło bardzo wiele. Stwierdził, że teraz nie czas ku temu. I wyjaśnił, że jako pielgrzym nadziei i pokoju przybywa do tego wyjątkowego sanktuarium, by w tym trudnym dla ludzkości momencie, ponownie zawierzyć Maryi każdego z nas i prosząc Ją, by wyszeptała każdemu: „Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga”.
Mimo niesprzyjającej deszczowej i wietrznej pogody na spotkanie z Franciszkiem już od kilku dni przybywają ludzie z całego świata. Obrzeża miasta przemieniły się w wielkie pole namiotowe. Prawie 50 tys. Portugalczyków z najodleglejszych zakątków tego kraju pielgrzymowało tu pieszo. 120 kilometrów dzielące Lizbonę do Fatimy przyszli też Polacy. Ze sobą przynieśli biało-czerwoną flagę z napisem Credo.
„Przyleciałem do Lizbony i jestem z Lizbony tutaj – powiedział jeden z pielgrzymów. – Przez 5 dni jestem w trasie. Czekam tutaj na uroczystości. Najważniejsze jest stulecie objawień fatimskich. Drugiego już nie dożyję. To jest takie uczczenie tego czasu, który minął, tych objawień. Modlę się na różańcu w tych intencjach, które ktoś mi przekazał i które sam niosę. Urzekło mnie to miejsce z uwagi na skupienie, ciszę, które tu są taką regułą. I że aktualnym przesłaniem Matki Bożej jest to odmawianie różańca. Odmawiam go dość często. No i jak będę odmawiał ten różaniec, to być może pójdę prostą drogą, a nie krętą”.
„Najważniejsze jest przesłanie odwagi – mówią inny pielgrzym – odwagi do tego, żeby iść pod prąd dzisiejszemu światu, żeby walczyć o czystość, o swoje ideały, swoje marzenia, i trzymać się tego jedynego celu, którym jest życie wieczne, bo jeżeli mamy ten cel, którym jest życie wieczne, to każde nasze ludzkie cele, które mamy po drodze, jeśli nawet nie wypalą, jeśli nawet coś się posypie i ich nie osiągniemy, a życie pełne jest porażek i trudności, to zawsze świadomość tego najważniejszego celu, trzyma człowieka przy siłach, trzyma przy mocy, żeby iść. I Matka Boża, ja ręczę drugą nogą, tą jedyną, którą mam, że jeżeli się jej mocno za rękę trzymamy, to pomimo różnych upadków w życiu, ona zawsze nam pomoże wstać, poprowadzi nas do syna.”
W Fatimie prawie nie widać plakatów z wizerunkiem Papieża. Odnosi się wrażenie, że najważniejsze przygotowania na spotkanie z czwartym już w tym miejscu Następcą św. Piotra, po Pawle VI, Janie Pawle II i Benedykcie XVI, mają charakter przede wszystkim duchowy. Specjalnym darem dla Franciszka jest ogromny różaniec – ważący ponad 560 kg i mający kilkadziesiąt metrów długości. Umieszczono go na szczycie bramy wiodącej na plac sanktuaryjny. Jest to przypomnienie, że w tym miejscu sto lat temu Maryja wzywała świat do modlitwy i to właśnie modlitwy różańcowej i, że to wołanie cały czas pozostaje jak najbardziej aktualne.
„Maryja mówi nam, żebyśmy modlili się na różańcu o pokój na świecie oraz pokutowali. To bardzo ważne, ponieważ na świecie jest bardzo dużo wojen i dzięki temu możemy uratować świat – dzięki modlitwie” – wskazuje jedna z pątniczek. „Te słowa – zaznacza inna – ostatnio przemówiły do mnie: pokuty, pokuty, pokuty. Nawet niedawno umieściłyśmy je w parafii w naszej Ciemnicy, dlatego też, że nasze zgromadzenie (siostry felicjanki) jest zgromadzeniem wynagradzającym, co się wiąże z tym przesłaniem Maryi”. „Jest to trudny czas i mamy dookoła tyle wojen, które bagatelizujemy. Dlatego warto się modlić o to, żeby wszystko się troszkę uspokoiło” – podkreślają polscy pątnicy. „Nawrócenie, pokuta i nawrócenie. Bo musimy się nawracać każdego dnia, żeby być bliżej Boga. Widać, co się dzieje w świecie. Ja to odbieram osobiście, że trzeba zacząć od siebie poprzez modlitwę, różaniec. Maryja daje nam tutaj wspaniałe narzędzie – różaniec”.
W oczekiwaniu na Papieża od samego świtu w sanktuarium odprawiane były Msze w różnych językach na przemian z modlitwą różańcową. Tysiące ludzi przechodziło też na kolanach kilometrową dróżkę Łucji, prosząc o łaski, lub też dziękując za nie. To stara tradycja związana z epidemią grypy, która po I wojnie światowej boleśnie doświadczyła Europę.
„Matka Łucji zachorowała na hiszpankę, była bliska śmierci i Łucja przyszła tutaj ze swoimi dwoma siostrami i powiedziała: «Matko Boża, tutaj, gdzie zaczyna się ta droga – a była to normalna wiejska droga, którą chodziło się na posiadłości rodziny Łucji – my tu na kolanach przez 9 dni będziemy tu w nowennie prosić o zdrowie i przejdziemy na kolanach do miejsca, gdzie nam się objawiłaś, żeby matka była zdrowa». Pierwszego dnia przeszyły trzy dziewczyny. Wracają, a mama siedzi na łóżku. Szczęśliwe, ale Łucja mówi: «Nie, to nie koniec, obiecaliśmy Matce Bożej przejść dziewięć razy, musimy przejść dziewięć». Pomimo, że mama czeka zdrowa z obiadem, to one cały czas, przez dziewięć dni chodzą, żeby dopełnić ślubowania. I stąd nazwa: droga ślubowania. I stąd ta tradycja i stąd przechodzą na kolanach. Proszą o coś albo dziękują za coś albo przepraszają za coś” – wyjaśnia jeden z pielgrzymów.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.