Ofiarność Polaków na rzecz Kościoła katolickiego na Wschodzie jest przeogromna. Myślę, że po części wynika to z faktu, że wielu Polaków ma swoich najbliższych za naszą wschodnią granicą - mówi w rozmowie z KAI ks. dr Józef Kubicki TChr, dyrektor biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy SKEP. Druga niedziela Adwentu obchodzona jest przez Kościół w Polsce jako Dzień modlitwy i pomocy materialnej dla Kościoła katolickiego na Wschodzie.
KAI: Jak wygląda proces kształcenia osób wyjeżdżających do pomocy Kościołowi na Wschodzie? Czy są specjalistyczne ośrodki dla udających się do pracy „reewangleizacyjnej” na Wschodzie?
– Oczywiście, takim ośrodkiem wspierającym Zespół jest Centrum Formacji Misyjnej, które udostępnia nam na kilka dni formacyjnych swoich pomieszczeń, zwłaszcza kaplicy, w której celebrowane są Eucharystie przez księży biskupów należących do Rady Zespołu; a więc przez księży biskupów: Mariana Rojka z Przemyśla, Tadeusza Bronakowskiego z Łomży oraz przewodniczącego Zespołu Tadeusza Pikusa. Oni przez swoje słowo głoszone na Mszach świętych wzmacniają wiarę i ukierunkowują wyjeżdżających do posługi duszpasterskiej, katechetycznej i charytatywnej dla Kościoła na Wschodzie. Natomiast zaproszeni przeze mnie prelegenci omawiają najbardziej aktualną problematykę nawiązującą do umacniania dialogu chrześcijańskiego i międzyreligijnego formy udzielania pomocy zawartej w pismach do naszego Zespołu oraz innych organizacji świadczących pomoc ośrodkom i wspólnotom polskim na Wschodzie, np. „Wspólnota Polska”, „Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie” itp.
KAI: Czy trudno jest wyjechać na Wschód jako świecki wolontariusz? Jest ich garstka, ale pewnie potrzeby są znacznie większe?
– Zapraszającym jest zawsze lokalny biskup, który musi zgłosić takie zapotrzebowanie. Np. bp Janusz Kaleta z Kazachstanu poprosił o kogoś, kto zorganizuje i poprowadzi wraz z nim pracę w biurze jego diecezji. Mogą wyjeżdżać także osoby świeckie do pracy katechetycznej po wcześniejszym ukończeniu studiów w Polsce oraz winien mieć misję kanoniczną polskiego biskupa do wykonywania pracy ewangelizacyjnej, która jest potwierdzana przez lokalnego biskupa ze Wschodu. Oczywiście wymagana jest znajomość miejscowego języka. Niedawno odwiedziła mnie osoba, pracująca od 8 lat na dalekiej Syberii - pani Barbara Zięba pochodząca z archidiecezji lubelskiej, która w Irkucku zajmuje się narkomanami i alkoholikami. Oprócz tego do różnych krajów wyjeżdżają grupy neokatechumenalne, a podczas wakacji młodzieżowe zespoły ewangelizacyjne z Polski prowadzą rekolekcje oazowe. Pracę ewangelizacyjną prowadzą tam także absolwenci Instytutu Studiów nad Rodziną w Łomiankach. Warto zaznaczyć, że Białorusini czy Ukraińcy kształcą się w tym Instytucie i wykorzystują wiedzę w swoich krajach.
KAI: Czy podnoszone przez hierarchię Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej zarzuty wobec Kościoła katolickiego o uprawianie prozelityzmu są wciąż głośne, czy raczej należą już do przeszłości?
– Wyciszają się. Działalność katolickich kapłanów, sióstr czy świeckich, na miejscu wygląda zupełnie inaczej niż niekiedy przedstawia to strona prawosławna. Katolicy nie uprawiają prozelityzmu, ale szanują prawo o wolności religijnej każdej osoby i wyboru wspólnoty do której chcą należeć i postępować drogą doskonałości chrześcijańskiej. Natomiast zauważą się coraz cieplejsze relacje podczas spotkań w Tygodniu Ekumenicznym, podczas sympozjów naukowych bądź też spotkań międzyreligijnych. We wspólnych modlitwach o jedność chrześcijan poszczególne wyznania z roku na rok uczestniczą coraz liczniej. Dojrzewa świadomość, że najważniejsza jest wspólna realizacja testamentu Chrystusa, który modlił się: „aby byli jedno”. Tegoroczne hasło Dnia Modlitw „Bądźmy świadkami Miłości” oznacza właśnie, że chcemy włączyć się we wzajemną miłość i zrozumienie, także z chrześcijanami innych wyznań. Ten, kto wierzy w Boga i kocha, ten się modli; ten może więcej wyprosić łask u Pana Boga. Modląc się zbliżamy się do siebie i pełniej realizujemy testament Jezusa.
To jest owoc nieustannej i całorocznej modlitwy, bo Dzień modlitwy i pomocy materialnej dla Kościoła katolickiego na Wschodzie nie kończy się w II niedzielę Adwentu, lecz nieustannie trwa. Potwierdzają to różne moje kontakty, np. z przełożonymi zakonów męskich i żeńskich współpracujących z Zespołem.
KAI: Jak Ksiądz sądzi, kiedy Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie przestanie być potrzebny? Inaczej mówiąc: kiedy może nastąpić pełne odrodzenie się Kościoła na tamtych terenach?
– Nasz Zespół działa od 20 lat, ale biorąc po uwagę napływające stamtąd prośby personalne i materialne, mamy nadzieję, że działalność pomocowa Zespołu będzie jeszcze potrzebna przez kolejne lata. W tamtejszym Kościele pojawiają się wciąż nowe problemy. Ogromnym wyzwaniem jest alkoholizm, wzrastająca liczba aborcji, rozwodów, w związku z czym priorytetem jest duszpasterstwo rodzin, obrona życia i świadome kształtowanie postaw rodzicielskich wraz z naturalnymi metodami planowania rodziny, a to wymaga posyłania do pomocy ewangelizacyjnej i formacyjnej odpowiednio wykształconych osób w tych dziedzinach.
KAI: Czyli, oprócz wparcia materialnego, Zespół kładzie nacisk na formację chrześcijańską tamtejszych społeczeństw.
– Tak. Bardzo zależy nam na formacji intelektualnej, duchowej i pastoralnej. Najważniejszy jest bowiem konkretny człowiek tworzący żywy Kościół i będący świątynią Ducha Świętego. To jest istota sprawy. Chrześcijanie zza naszej wschodniej granicy coraz pełniej to sobie uświadamiają, dlatego coraz więcej osób podejmuje studia u siebie, na swoich uczelniach. Nie potrzebują wówczas nostryfikacji dyplomów zdobytych w Polsce. Warto zauważyć, że w naszym kraju mamy 6 tys. studentów z krajów b. ZSRR. To także jest potencjał dla przyszłej ewangelizacji i formacji następnych miejscowych pokoleń.
KAI: Kościół w Polsce obejmuje ich jakąś specjalną formacją?
– Tak, np. w Warszawie, w Lublinie, w Krakowie funkcjonują duszpasterstwa akademickie, przy których studenci ze Wschodu mają częściowo zapewnioną opiekę duszpasterską i duchową. Ich duszpasterze starają się dbać o ich umocnienie wewnętrzne, duchowe, sakramentalne i poszukują wraz z nimi instytucji, które mogą im pomóc materialnie. Mamy już wiele sygnałów ich pięknego, chrześcijańskiego działania, kiedy to po powrocie ze studiów w Polsce angażują się na rzecz swojego, lokalnego Kościoła.
Rozmawiał Tomasz Królak
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.