Wtorkowe zamachy w Bagdadzie, w których zginęło 112 osób, były przeprowadzone przy pomocy zagranicy - powiedział w środę premier Iraku Nuri al-Maliki.
"Irakijczycy wszystkich wyznań stanęli w obliczu wspieranej z zagranicy najbardziej okrutnej kampanii terrorystycznej" - oznajmił premier w wystąpieniu telewizyjnym "na żywo", nie oskarżając konkretnego kraju.
"Ta zbrodnia zmusi nas do zmiany strategii bezpieczeństwa. Dojdzie do zmian wśród władz wojskowych i bezpieczeństwa" - zapowiedział Maliki.
Jeszcze tego samego dnia premier zwolnił generała Abbuda Kanbara, szefa bezpieczeństwa Bagdadu, i generała Ahmeda Haszima, zastępcę dowódcy armii irackiej.
Do wybuchów doszło na kilka godzin przed ogłoszeniem przez rząd 7 marca jako daty wyborów parlamentarnych w kraju. Zgodnie z konstytucją Iraku, wybory powinny odbyć się pod koniec stycznia, ale przyjęciu na czas ordynacji wyborczej przeszkodziły spory polityczne, m.in. o głosowanie Irakijczyków przebywających poza granicami kraju.
Przyszłe wybory mają istotne znaczenie dla dotrzymania zaplanowanego terminu wycofania wojsk USA z Iraku, co ma nastąpić z końcem 2011 roku.
W sierpniu premier oskarżył Syrię o dawanie schronienia terrorystom stojącym za zamachami na ministerstwa w Bagdadzie; zginęło wtedy 95 osób.
Do zamachów we wtorek użyto plastycznego materiału wybuchowego C-4, który jest produkowany za granicą - powiedział w środę Dżihad al-Dżabiri, szef departamentu utrzymania porządku irackiego MSW.
"Sprowadzono go spoza Iraku - od baasistów i Al-Kaidy, z pomocą sąsiedniego kraju. To wymaga pieniędzy i ogromnego wsparcia Syrii, Arabii Saudyjskiej i innego kraju" - dodał.
Agencje podają różne liczby zabitych we wtorkowych zamachach - od 112 do 127.
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.