Niedzielna napaść w Mediolanie na premiera Berlusconiego jest dzwonkiem alarmowym - uważa „L'Osservatore Romano”. Watykański dziennik podziela opinię większości włoskich komentatorów, że jest ona „nieprzypadkowym rezultatem odczuwanej przez wszystkich atmosfery werbalnej przemocy”.
Watykański dziennik piętnuje „grupy obecne na tzw. portalach społecznościowych, które zaczęły rywalizować z sobą o to, kto obdarzy napastnika nagrodą bądź zgotuje mu inny, krwawy los”. A przecież, dodaje dziennik, obok nich „istnieje kraj, który z godnością stawia czoło niezwykle trudnej fazie gospodarczej i chciałby, aby politycy zajęli się tymi trudnościami, zamiast uprawiać ćwiczenia nacechowanej przemocą retoryki na prawdziwych lub wirtualnych placach”.
„L'Osservatore Romano” przypomina liczne apele prezydenta Giorgio Napolitano o położenie kresu politycznym utarczkom, po czym dodaje, że „także Benedykt XVI w telegramie do premiera Berlusconiego podpisanym przez kardynała sekretarza stanu, wyraził «ojcowską bliskość» z nim, życząc «szybkiego powrotu do zdrowia» i potępiając agresję, której padł ofiarą”.
„Rozległ się dzwonek alarmowy. Trzeba to brać pod uwagę, w słownictwie i w pojęciach wyrażanych w pierwszym rzędzie przez samych protagonistów włoskiej polityki, bez względu na zabarwienie. Dla dobra kraju” - kończy watykański dziennik.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.