Wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Polsce podkreśli znaczenie naszego kraju dla bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO - ocenił szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski w wywiadzie dla portalu "wPolityce". Według niego Trump będzie rozmawiał o "faktach", a nie o "ideologiach czy uprzedzeniach".
Biały Dom potwierdził w piątek, że prezydent Trump odwiedzi Polskę 6 lipca, przed przypadającym w lipcu szczycie G20 w Niemczech. Wizyta odbędzie się na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy.
Szczerski w wywiadzie dla portalu "wPolityce" mówił o kulisach starań o wizytę prezydenta USA Donalda Trumpa. Jak podkreślił, była to "wielomiesięczna praca całego sztabu ludzi".
"Najpierw udało się doprowadzić do rozmowy telefonicznej pana prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem, do której doszło po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Podczas rozmowy prezydent Trump zareagował pozastandardowo, powiedział, że ma świadomość o roli Polaków w jego wyborze (...). Podczas rozmowy prezydent Duda po raz pierwszy zaprosił prezydenta Trumpa do odwiedzenia Polski" - powiedział Szczerski.
W lutym - jak poinformował szef gabinetu prezydenta - przekazał on w Białym Domu oficjalne zaproszenie na szczyt Trójmorza, które wystosowali prezydent Duda i prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarovic. "O zaproszeniu przypomniałem podczas mojej kolejnej wizyty w Białym Domu, kiedy spotkałem się z generałem (Herbertem R.) McMasterem, szefem NCI. Elementem decydującym była bezpośrednia rozmowa prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem podczas spotkania przywódców NATO w Brukseli" - powiedział.
"To był prawdopodobnie moment przełomowy, bo prezydent Trump, żegnając się z naszą delegacją, powiedział, że chciałby niedługo przyjechać do Polski. W piątek w Waszyngtonie na uroczystościach pogrzebowych Zbigniewa Brzezińskiego ponownie spotkałem się z generałem McMasterem, który powiedział, że prezydent Trump jest bardzo podekscytowany przyjazdem do Polski" - relacjonował Szczerski.
Zapytany przez portal, czy od początku zakładano, że prezydent Trump zostanie zaproszony do Polski na spotkanie państw Trójmorza, Szczerski zaznaczył, że celowo chciano "wzmocnić" zaproszenie, wiążąc je ze spotkaniem z liderami naszego regionu. "Chcieliśmy, żeby prezydent Trump odwiedził Polskę, a jednocześnie zależało nam na tym, żeby to była wizyta w państwie, który jest zwornikiem całego regionu" - podkreślił.
"Początkowo nasz pomysł spotkał się z wieloma drwinami i niedowierzaniem. Wydawało się niemożliwe, że uda się przekonać prezydenta Stanów Zjednoczonych, że Polska jest jednym z krajów, które powinien odwiedzić przed wizytą w największych państwach europejskich. Prezydent Trump nie był jeszcze w Berlinie, Paryżu, ani w Londynie, a odwiedzi Warszawę" - zwrócił uwagę w rozmowie z "wPolityce" Szczerski.
Wyjaśnił, że data spotkania Trójmorza została tak wybrana, żeby poprzedzała szczyt G-20. "Udało się. To efekt pracy dobrze zaprogramowanego zespołu. Teraz możemy pracować nad kolejnym etapem - jak wspólnie z prezydentami naszego regionu spożytkować wizytę prezydenta Trumpa" - podkreślił szef gabinetu prezydenta.
Według Szczerskiego wizyta Trumpa podkreśli przede wszystkim rolę i znaczenie Polski dla bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. Po drugie - jak stwierdził - podkreśli fakt, że Polska jest gospodarzem wojsk amerykańskich.
Szef gabinetu prezydenta ocenił, że dzięki decyzjom szczytu NATO w Warszawie została zbudowana "pozycja" Polski. Teraz - jak mówił - można dyskutować o roli naszego kraju jako odbiorcy bezpieczeństwa, jako gospodarza wojsk amerykańskich na terenie Polski, ale też jako kraju integrującego nasz region.
"Pokazujemy również, że projekt polityczny Międzymorza, wyśmiewany jako abstrakcyjny, jest poważną sprawą, przez to, że Polska razem z Chorwacją potrafimy zintegrować wokół siebie państwa naszego regionu. To pokazuje, że możemy być partnerem dla najważniejszych polityków na świecie, atrakcyjnym partnerem do rozmów i dyskusji, ale także do realizowania wspólnych projektów" - zaznaczył Szczerski.
Szef gabinetu prezydenta był też pytany, czy spotkanie Donalda Trumpa z prezydentami państw naszego regionu przyczyni się do tego, że zaczną oni bardziej angażować się w rozwijanie projektu Trójmorza. "Myślę, że wzajemnie umocnimy się w przekonaniu, że to projekt, który ma przyszłość i który należy rozwijać" - ocenił Szczerski.
Przekonywał również, że ważne jest to, że pojawia się polityczna inicjatywa w ramach Unii Europejskiej. "Mimo wielu próśb krajów spoza UE, żeby dołączyć się do tego projektu, póki co przywódcy Trójmorza uznali, że nie będą otwierać się dla krajów spoza UE. Nie budujemy alternatywy dla Unii, ale lepiej integrujemy region w jej ramach" - wskazał Szczerski.
Podkreślił, że prezydent Duda "wykonuje pewne otwarcie polityczne w stosunkach międzynarodowych, pokazuje strategiczny kierunek, wyznacza pewien cel, ale potem już od działalności rządów zależy, jak ten cel będzie realizowany".
Szczerski został też poproszony o skomentowanie słów b. szefa MON Tomasza Siemoniaka (PO), który napisał na Facebooku, że od prezydenta Andrzeja Dudy spodziewa się przedstawienia rozmówcy długofalowej strategii w kwestiach bezpieczeństwa regionalnego. Polityk PO dodał, że liczy na to, że "prezydent Trump - podobnie jak jego poprzednik - upomni się o demokrację i praworządność w Polsce".
Szef gabinetu prezydenta ocenił, że "prezydent Trump nie funkcjonuje w tak zideologizowanej narracji jak jego poprzednik". "Dyskusja o demokracji jest kwestią ideologii, a nie rozmowy o faktach czy interesach. Jestem przekonany, że z prezydentem Trumpem bardziej będzie można porozmawiać o interesach, chcemy się z nim spotkać na polu rozmów o interesach, a nie ideologii" - mówił Szczerski. Jego zdaniem Trump będzie chciał rozmawiać przede wszystkim o "faktach, realnych sprawach i interesach, a nie o ideologiach czy uprzedzeniach".
Odnosząc się do poruszonej przez Siemoniaka kwestii bezpieczeństwa, Szczerski stwierdził, że nad "rzeczywistym" bezpieczeństwem zaczął pracować dopiero obecny prezydent i rząd, który - jak wymienił - doprowadził m.in. do tego, że w Polsce są wojska NATO, a armia powiększa swoją liczebność.
"Nikt przed prezydentem Andrzejem Dudą nie powiedział naszym sojusznikom, że chcemy wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego w Polsce. Zrobił to w lipcu 2015 r. jeszcze jako prezydent elekt podczas spotkania z szefem Sojuszu, panem Jensem Stoltenbergiem. Doprowadziliśmy do tego, że w naszym kraju jest nie tylko korpus w Szczecinie, ale oddziały zdolne do realnego działania" - zaznaczył Szczerski.
"Wolę realizowanie bezpieczeństwa w praktyce, co realizuje prezydent Andrzej Duda i rząd w wymiarze regionalnym. Nie piszemy wielkich elaboratów, ale zrobiliśmy już więcej w kwestii bezpieczeństwa niż poprzednia ekipa przez osiem lat" - ocenił szef gabinetu prezydenta.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.