Według wstępnych wyników pierwszą turę wyborów parlamentarnych we Francji wygrała partia prezydenta Emmanuela Macrona LREM, która wraz z centrowym ugrupowaniem MoDem uzyskała poparcie 32,2-32,9 proc. wyborców. Najsilniejszą opozycję będą stanowić Republikanie.
Partia Macrona La Republique en Marche (LREM) zdobędzie najprawdopodobniej od 400 do 440 miejsc w liczącym 577 posłów Zgromadzeniu Narodowym, niższej izbie francuskiego parlamentu, a wraz z MoDem może mieć między 415 a 445 mandatów.
Po ogłoszeniu częściowych wyników pierwszej tury wyborów premier Francji Edouard Philippe ogłosił zwycięstwo partii prezydenta. Obiecał, że rząd dzięki większości parlamentarnej podejmie "śmiałe reformy".
"W przyszłą niedzielę Zgromadzenie Narodowe będzie nową twarzą Republiki" - dodał Philippe. Druga tura wyborów parlamentarnych odbędzie się we Francji za tydzień.
Absencja w niedzielnym głosowaniu wyniosła według ministerstwa spraw wewnętrznych Francji ponad 50 proc.
Centroprawicowi Republikanie mają szanse stać się najsilniejszą partią opozycyjną; wraz z sojuszniczą centrową partią UDI uzyskają 20,9-21,5 proc. głosów i zdobędą od 80 do 100, a według innych prognoz od 95 do 132 miejsc Zgromadzeniu Narodowym.
Przywódca Republikanów Francois Baroin powiedział, że władza we Francji nie może należeć do jednej partii i wezwał Francuzów do mobilizacji w drugiej turze wyborów, by stworzyć silną opozycję wobec ugrupowania Macrona.
Baroin dodał, że absencja w niedzielnych wyborach, która przekroczyła 50 proc., jest odzwierciedleniem "pękniętego społeczeństwa".
Partia Socjalistyczna poniosła zdecydowaną porażkę; głosowało na nią około 7,8 proc. wyborców. Wraz z siostrzanymi ugrupowaniami ma szansę zdobyć tylko 30 do 40 mandatów.
Przywódca socjalistów Jean-Christophe Cambadelis powiedział, że wynik pierwszej tury wyborów parlamentarnych "to bezprecedensowy regres dla francuskiej lewicy i jego ugrupowania".
Według ośrodka sondażowego Kantar Sofres skrajnie prawicowy Front Narodowy zdobędzie 13,5 proc. głosów i od 1 do 4 miejsc w parlamencie. Skrajnie lewicową Francję Nieujarzmioną poparło 11 proc. wyborców.
Wybory do niższej izby francuskiego parlamentu odbyły się miesiąc po drugiej turze wyborów prezydenckich, w której Macron pokonał Marine Le Pen z Frontu Narodowego.
Wybory parlamentarne we Francji odbywają się w systemie większościowym, w okręgach jednomandatowych. Jeśli kandydaci którejś z partii uzyskają w pierwszej turze ponad 50 proc. głosów, to zdobędą mandat i w tych okręgach nie będzie drugiej tury. Jeśli nie uzyskają takiego wyniku, tydzień później odbędzie się dogrywka, a do udziału w niej przejdą ci, którzy uzyskali co najmniej 12,5 proc. głosów. Jeśli żaden z kandydatów w pierwszej turze nie przekroczy tego progu, do dogrywki przechodzi dwóch, którzy uzyskali najwięcej głosów.
Dzięki takiej ordynacji wyborczej partie mające wielu zwolenników, jak FN, z powodu sojuszu ich przeciwników w drugiej turze, mogą być pozbawione reprezentacji parlamentarnej, a bardzo niewielkie stronnictwa, dzięki umowom międzypartyjnym mogą mieć w parlamencie grupę deputowanych.
Zwycięstwo LREM, które prognozowały ośrodki sondażowe, jest triumfem 39-letniego Macrona, który jest najmłodszym prezydentem w historii V Republiki, a swój ruch polityczny En Marche!, który przerodził się w LREM utworzył na wiosnę 2016 roku.
We francuskim systemie zwanym półprezydenckim głowa państwa musi mieć poparcie większości parlamentarnej, by efektywnie rządzić, a zwłaszcza wdrażać reformy. Macron chce wprowadzić poważne zmiany w prawie pracy, zreformować gospodarkę oraz system emerytalny i oprzeć politykę zagraniczną na bliskiej współpracy z Berlinem.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.