I wtedy przyszło mi do głowy, żeby do tych wszystkich spraw, obowiązków, nauki, zaprosić Jezusa, tak żeby w tym całym zamieszaniu, natłoku spraw, jakimś pędzie gdzieś nie zginął.
Jaka jest największa tęsknota ludzkiego serca? Czego najbardziej pragniemy? Na co, lub raczej na kogo czekamy? Wydaje się, że czas adwentu to dobrą sposobność, by nad tym się zastanowić.
W okresie adwentu są 4 niedziele, co sprawia, że okres ten może trwać niepełne 4 tygodnie, a więc niecały miesiąc. Osobiście interesuję się liturgią, lubię czytać i pisać na ten temat, a także mówić o okresach liturgicznych moim uczniom, choć kwestia ta nie zawsze cieszy się ich dużym zainteresowaniem. Myślę, jednak że to zaciekawienie trzeba budzić, i staram się to robić.
Wspomnienia, święta, uroczystości i okresy liturgiczne wyznaczają jakoś rytm wiary, mojej również. Widzę, w tym mądrość Kościoła. W poszczególnych okresach wspomina się pewne wydarzenia z historii zbawienia, rozważa tajemnice wiary. Nie wszystkie na raz. W danym czasie skupiamy swoją uwagę na konkretnej prawdzie chrześcijańskiego credo.
W adwencie z jednej strony przygotowujemy się na liturgiczne wspomnienie narodzin Zbawiciela. Chodzi o przywołanie najważniejszego wydarzenia w historii. Z drugiej - rozważamy tajemnice powtórnego przyjścia Chrystusa na końcu czasów w celu dokonania sądu ostatecznego, kiedy pokona On ostatecznie szatana, zło i grzech. Kiedyś słyszałem na kazaniu o trzecim wymiarze adwentu: oczekiwaniu na spotkanie z Jezusem w chwili naszej śmierci. Myślę, że też warto o tym czasem pomyśleć. Kiedyś, gdy moje ziemskie życie dobiegnie kresu, stanę przed Bogiem twarzą w twarz...
I wreszcie czwarty wymiar: Jezus już przyszedł ponad 2 tysiące lat temu. Dzięki temu pozostaje z nami nadal w Eucharystii. Podczas każdej Mszy Świętej Syn Boży właściwie „rodzi się” pod postaciami chleba i wina. Kiedyś potrzeba było wiary, by dostrzec Stwórcę wszechświata w małym bezbronnym Dziecięciu, teraz trzeba jej, by zobaczyć Chrystusa w niewielkiej hostii.
Potrzeba też wrażliwości wiary aby na co dzień widzieć Boga obecnego w codzienności, mimo natłoku obowiązków, zadań… a może właśnie pośród w nich. Dziś wróciłem po radzie klasyfikacyjnej. Ostatnie dni i tygodnie były dla mnie oraz uczniów w wielu szkołach bardzo intensywne. Kończył się I semestr, co oznaczało, dla nas kartkówki, sprawdziany, dopytywanie. Byłem już bardzo zmęczony tym pośpiechem, żeby zdążyć do piątku 18 grudnia poprawić sprawdziany i wystawić oceny, żyłem w napięciu Moi uczniowie zresztą również. Widziałem ich siedzących na korytarzach, uczących się i „zdających” kolejne przedmioty…
I wtedy przyszło mi do głowy, żeby do tych wszystkich spraw, obowiązków, nauki, zaprosić Jezusa, tak, żeby w tym całym zamieszaniu, natłoku spraw, jakimś pędzie gdzieś nie zginął. Z jednej strony dobry Bóg jest dyskretnie zawsze przy nas, z drugiej, nikomu się nie narzuca i chce by Go ludzie, bym ja Go do swego życia ciągle zapraszał, z intencją pełnienia Jego woli, która jest dla mnie najlepsza, powierzając Mu siebie, każdego dnia.
Myślę, że adwent jest czasem, gdy można sobie uświadomić swoją najgłębszą tęsknotę, za absolutną miłością, szczęściem, spełnieniem, czyli ostatecznie za Bogiem, który ma oblicze Jezusa z Nazaretu.
Dlatego warto pamiętać o spowiedzi, o nawróceniu, przebaczeniu tym, do których gdzieś w sercu nosimy żal, pretensje… Czas przedświąteczny to dobra okazja, by o tym pomyśleć.
dr Piotr Chrabąszcz – katecheta w szkole średniej w Krakowie, redaktor działu wiara w portalu www.franciszkanska3.pl. Przez 9 lat był członkiem katolickiej szkoły ewangelizacji św. Józefa w Tarnowie. Publikował swoje artykuły na www.wiara.pl, www.glosojcapio.pl, www.opoka.org.pl. Obecnie związany z ruchem mężczyzn św. Józefa w Krakowie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.