W wieku 56 lat zmarł Marian Terlecki, reżyser oraz producent telewizyjny i filmowy. Był m.in. producentem serialu "Złotopolscy".
Współpracujący z Terleckim w latach 80. Waldemar Płocharski, wiceprezes Video Studio Gdańsk (VSG), powiedział w sobotę PAP, że Terlecki zmarł w piątek w swoim domu w Nadarzynie pod Warszawą.
Jak podkreślił, "Terlecki odegrał ogromną rolę w powstaniu polskich niezależnych mediów".
Marian Terlecki urodził się w Gdańsku w 1954 roku. Był absolwentem Studium Scenariuszowego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Pracował w gdańskim oddziale Telewizji Polskiej, był redaktorem naczelnym Agencji Telewizyjnej Solidarność.
Jak przypomniał Płocharski, w 1985 r. Mariana Terleckiego zatrzymano pod zarzutem "zaboru mienia wielkiej wartości", czyli niezwrócenia sprzętu filmowego zdelegalizowanej Solidarności, głównie kamery. Reżyser spędził w więzieniu - bez procesu - 16 miesięcy.
Terlecki współtworzył Video Studio Gdańsk, czyli pierwszą w Polsce firmę zajmującą się niezależną produkcją filmową. W 1990 roku został redaktorem naczelnym TV Gdańsk, a rok później prezesem Komitetu ds. Radia i Telewizji. Pracował m.in. w spółce Wizja TV SP, zajmującej się produkcją filmową dla telewizji Wizja TV oraz w TVP Plus. Ostatnio zajmował się produkcją telewizyjną i filmową.
Marian Terlecki jest autorem wielu reportaży dokumentalnych. Zrealizował kilkanaście filmów dokumentalnych. Był też producentem filmu "Prymas. Trzy lata z tysiąca" Teresy Kotlarczyk.
Jak wspomina Płocharski, Terlecki był "człowiekiem marzącym o wolności i realizował swoje marzenia". Wiceprezes VSG podkreślił, że to dzięki Terleckiemu obrady "okrągłego stołu" były rejestrowane nie tylko przez polską telewizję państwową, ale również - na równych prawach - przez Video Studio Gdańsk.
Przez ostatnie 20 lat Terlecki związany był z Warszawą.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.