Od czterech wieków rytwiańska Pustelnia w dniu Wniebowzięcia Matki Bożej, zwanym w polskiej tradycji świętem Matki Bożej Zielnej, zapełnia się tłumem wiernych, turystów i pielgrzymów przybywających na wspólne świętowanie.
- Ten odpust wpisany jest w okoliczną tradycję od czasów przybycia do Rytwian zakonników kamedułów. Kultywujemy tę piękną tradycję, zapraszając na to piękne święto wiernych z całej okolicy. Prawie każdy przybywa z przepiękną wiązanką kwiatów i polskich ziół, aby podziękować za to, czym obrodziła ziemia. Szczególnego charakteru tegorocznemu odpustowi nadaje obchodzony jubileusz 400 lat fundacji Pustelni - podkreślał ks. Wiesław Kowalewski.
ks. Tomasz Lis /Foto Gość Odpust Matki Bożej Zielnej w Rytwianach Na tegoroczny odpust przybyli okoliczni mieszkańcy oraz pielgrzymi i wierni z różnych regionów Polski i z zagranicy. Odpustową Sumę, której przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz, poprzedziła modlitwa różańcowa, prowadzona przez miejscowe koła Żywego Różańca.
Podczas homilii, mówiąc o wniebowzięciu Matki Bożej, bp Nitkiewicz podkreślił, że spotkało Ją to, co zostało obiecane przez Chrystusa każdemu chrześcijaninowi.
ks. Tomasz Lis /Foto Gość Sumie odpustowej przewodniczył bp Nitkiewicz - Nie szukajmy więc nieba na ziemi, a jednocześnie nie lekceważmy tego, co ziemskie i materialne. Człowieka charakteryzuje jedność duszy i ciała, które stanowią całość. Błędne jest więc deprecjonowanie jednego i gloryfikowanie drugiego. Podobnie życie doczesne, każdy jego dzień i minuta znajdą swoje wypełnienie w wieczności. Powiedzenie: „Memento mori” – pamiętaj, że umrzesz, którym pozdrawiali się rytwiańscy kameduli, wyraża nieuniknioność śmierci. Wydaje się jednak, że bardziej niż smutek i strach emanuje z niego radość na zbliżające się spotkanie z Chrystusem. Nie wiem, czy tutejsi mnisi widzieli bizantyjski fresk z sandomierskiej kolegiaty, dzisiejszej katedry, przedstawiający Pana Jezusa, który stoi przy łożu Maryi i tuli w ramionach Jej duszę, przedstawioną jako zawinięte w pieluszki niemowlę. Taka jest właśnie prawda o ludzkim odejściu z tego świata. Prawda niosąca nadzieję i radość - mówił bp Nitkiewicz.
Przywołując Księgę Apokalipsy św. Jana, biskup sandomierski zauważył, że realizacja ludzkiego powołania do chwały w niebie nie należy do rzeczy prostych z powodu złych mocy, które są przeciwne planom Boga. - Doświadczali tego żyjący w Rytwianach kameduli. To miejsce, idealne pod każdym względem dla pragnących "żyć sam na sam z Bogiem i dla Boga samego", widziało niezliczone duchowe batalie. Było świadkiem zmagań z własnymi słabościami i z szatanem, który je wykorzystuje, aby zawładnąć człowiekiem i zagrodzić mu drogę do nieba - wskazywał kaznodzieja. - Ta walka trwa nadal. Obok niezliczonych konfliktów zbrojnych, ekonomicznych i społecznych, w świecie toczy się bitwa o człowieka oraz o duchowe oblicze ziemi. Ona rozpoczyna się w naszym sercu i przenosi się na rodzinę, szkolnictwo, środki masowego przekazu. Jest obecna w każdej dziedzinie życia. Rządy, politycy, działacze społeczni i religijni opowiadający się za tradycyjnymi wartościami doświadczają medialnej nagonki. Presja i groźba sankcji mają wymusić łatwy dostęp do aborcji i eutanazji, zmienić pojmowanie płciowości, nadać status małżeństwa związkom homoseksualnym. To jest nowa bitwa warszawska, którą z Bożą pomocą musimy wygrać - powiedział ordynariusz.
ks. Tomasz Lis /Foto Gość Wierni dziękowali za jubileusz Pustelni Przywołując List św. Pawła do Efezjan 6, 13-17, bp Nitkiewicz wskazał, co trzeba robić, aby zmagania z mocami zła były zwycięskie. - Człowiek stworzony przez Boga do wiecznego szczęścia potrzebuje Jego pomocy, żeby to powołanie mogło zostać zrealizowane. Nie żałujmy więc dla Niego czasu i sił. Kierujmy ku Bogu nasze myśli i słowa, wsłuchujmy się w Jego głos. Niech każda niedziela i uroczystość kościelna będzie naprawdę dniem świętym przez powstrzymanie się od pracy i uczestnictwo w Eucharystii. Jakże prawdziwe są słowa o. Piotra Rostworowskiego, że oderwanie się od codzienności i zregenerowanie się w Bogu pozwalają zobaczyć nasz świat w innych wymiarach - mówił kaznodzieja.
Zaapelował jednocześnie, aby za przykładem Maryi być wrażliwym i otwartym na innych ludzi. Będzie to służyło umacnianiu wzajemnych więzi oraz osiągnięciu consensusu w sprawach istotnych dla dobra wspólnego. Należy szukać porozumienia u siebie, na miejscu, bez odwoływania się do zagranicznych arbitrów. Smutne precedensy z historii Polski uczą bowiem, że w ten sposób można stracić wszystko. - Jako katolicy chcemy dalej wspierać naszą ukochaną ojczyznę. Polska jest bowiem symbolem i zapowiedzią ojczyzny niebieskiej, do której prowadzi nas Chrystus - powiedział bp Nitkiewicz.
Na zakończenie Mszy św., zgodnie z polską tradycją dnia Matki Bożej Zielnej, biskup poświęcił przyniesione przez wiernych bukiety zbóż, ziół i kwiatów. - W skład bukietu, który lokalnie nazywamy "zielem", wchodzi kilka rodzajów polskich ziół: grzmotnik, mięta, krwawnik, szałwia. Dodawane są kłosy zbóż oraz cała rozmaitość kwiatów, aby bukiet miał piękną kolorystykę - tłumaczyła jedna z uczestniczek rytwiańskiego odpustu.
ks. Tomasz Lis /Foto Gość Uhonorowanie ks. Kowalewskiego godnością kanonika gremialnego Biskup Nitkiewicz uhonorował ks. Kowalewskiego za włożoną pracę w odbudowę Pustelni Złotego Lasu w Rytwianach godnością kanonika gremialnego Kapituły Kolegiackiej w Janowie Lubelskim.
ks. Tomasz Lis /Foto Gość Odpustowe dziękczynienie Następnie odbyła się uroczysta procesja maryjna, na zakończenie której, na mocy dekretu Penitencjarii Apostolskiej związanego z obchodzonym jubileuszem fundacji pustelni kamedulskiej w Rytwianach, biskup Nitkiewicz udzielił wiernym błogosławieństwa papieskiego.
Przez całe popołudnie w Pustelni odpoczywali przybyli tutaj wierni oraz turyści, którzy korzystali z regionalnych atrakcji, robiąc zakupy na licznych ludowych kramach czy spacerując po klasztornych ogrodach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.