S. Eufrozyna Teresa Rumian SSCJ, wieloletnia sekretarka Jana Pawła II i jedyna siostra zakonna odznaczona stopniem majora WP w stanie spoczynku, 18 sierpnia spoczęła w grobowcu sióstr sercanek na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Jak przypomniano podczas pogrzebowej Mszy św. w kościele ss. sercanek, odejściu s. Eufrozyny towarzyszyły niezwykłe znaki.
Cztery dni przed śmiercią s. Eufrozyna pojechała jeszcze do Kalwarii Zebrzydowskiej, do sanktuarium Matki Bożej, i do Wadowic, do miasta Jana Pawła II, a po powrocie z radością wyznała swojej przełożonej: "Ojciec Święty się do mnie uśmiechnął!". Co więcej, sercanka zmarła we wspomnienie św. Maksymiliana i w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a przecież s. Eufrozyna kochała Matkę Bożą i oddała się Jej na sposób św. Maksymiliana. W jej rzeczach odnaleziono dyplomik Rycerstwa Niepokalanej podpisany przez Maksymiliana Kolbego, który przyjął s. Eufrozynę do Rycerstwa w 1939 r.
Uroczystej Eucharystii przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, emerytowany metropolita krakowski (w którego sekretariacie s. Eufrozyna pracowała od 2005 do 2014 r.), a koncelebrowali ją krakowscy i rzymscy biskupi oraz kapłani, m.in. bp Józef Guzdek, biskup polowy Wojska Polskiego.
W homilii kard. Dziwisz przypomniał najważniejsze wydarzenia z życia s. Eufrozyny, m.in. fakt, że podczas studiów odbyła także służbę wojskową, za co - po latach, już jako zakonnica - została mianowana majorem Wojska Polskiego w stanie spoczynku. - To chyba jedyny tego rodzaju przypadek w najnowszej historii - zauważył kardynał.
- Przełomową chwilą w życiu Teresy była decyzja wstąpienia do Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w 1953 r. Miała wtedy 28 lat i postanowiła pójść za Jezusem, by kochać i służyć w Jego Kościele. Została pilną i gorliwą uczennicą Nauczyciela z Nazaretu. Nigdy tej decyzji nie odwołała, a jej szlachetne serce przez 64 lata spędzone w zakonie biło w rytmie Najświętszego Serca Pana Jezusa - zaznaczył metropolita senior.
Opowiedział on również, jak to się stało, że s. Eufrozyna trafiła do watykańskiego sekretariatu Jana Pawła II. Otóż, młodego kapłana Karola Wojtyłę poznała jeszcze w Raciborowicach, skąd pochodziła, a gdy już została zakonnicą i po pobycie w Łodzi i na Klimowiźnie przyjechała pracować w Krakowie, trafiła do kurii, gdzie posługiwały sercanki. Niebawem została wysłana do Francji, gdzie studiowała język francuski, a później, przez 9 lat pracowała w sekretariacie kard. Wojtyły. Do Rzymu przyjechała 3 października 1978 r., by pomagać w korespondencji kard. Wojtyle, który pojechał tam na konklawe. Po jego wyborze na papieża została wezwana, wraz z s. Tobianą, do pracy w sekretariacie Jana Pawła II.
- Jako świadek i uczestnik kręgu osób pomagających Janowi Pawłowi II dodam, że obie te siostry, wspólnie z s. Germaną posługującą w domu abp. Andrzeja Deskura, oraz z s. Fernandą i s. Matyldą, tworzyły zgrany zespół i zgodną wspólnotę. S. Eufrozynę charakteryzowały absolutna wierność i oddanie w służbie Janowi Pawłowi II, który cenił bardzo wysoko przymioty jej umysłu i serca, jej oddanie Kościołowi. A dziś jej za tę służbę dziękujemy - mówił kard. Dziwisz.
Jego zdaniem, zmarłą siostrę cechowała też miłość do Jezusa, który był w centrum jej życia, i z którym codziennie spotykała się na adoracji. - Ta miłość wyrażała się w jej pobożności, modlitwie, wierności łasce powołania zakonnego, reprezentowanej przez nią wielkiej kulturze ducha, we wrażliwości i delikatności sumienia. Nie zrobiła nigdy niczego, co sprzeciwiałoby się woli Bożej i nigdy o nikim nie mówiła źle. Sama była ascetyczna, wewnętrznie zdyscyplinowana, uzdolniona, o wielkiej inteligencji, a także poczuciu humoru. Wykazywała też zacięcie literackie, o czym świadczą jej wiersze oraz teksty przedstawień artystycznych - opowiadał kardynał.
Obecny metropolita krakowski przesłał z kolei specjalny list kondolencyjny, w którym m.in. przypomniał zasługi zmarłej sercanki. "Jestem przekonany, że jej dobre czyny zostaną trwale zapisane w księdze życia" - napisał m.in. abp Marek Jędraszewski.
S. Eufrozyna Teresa Rumian SSCJ zmarła 14 sierpnia w krakowskim Szpitalu Wojskowym. Miała 92 lata.
Przeczytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.