Talibscy bojownicy, w tym zamachowcy-samobójcy w kamizelkach z ładunkami wybuchowymi, zaatakowali w poniedziałek kilka budynków w centrum Kabulu, m.in. gmachy rządowe, banki i sklepy. W walkach z przybyłą na miejsca ataków policją zginęło co najmniej dziewięć osób, w tym czterech kamikadze; 38 osób zostało rannych.
Był to największy od roku atak terrorystyczny w stolicy Afganistanu. Afgańskim siłom bezpieczeństwa dopiero po kilku godzinach udało się odzyskać kontrolę nad zajętymi przez talibów obiektami.
Prezydent Hamid Karzaj oświadczył, że w Kabulu przywrócono porządek. "Prezydent Afganistanu chce zapewnić mieszkańców Kabulu, że sytuacja jest pod kontrolą, a porządek na ulicach został przywrócony" - oświadczyła kancelaria prezydenta. Karzaj potępił ataki i polecił "wzmocnić środki bezpieczeństwa w mieście i podjąć działania w celu ujęcia odpowiedzialnych za te brutalne ataki".
W poniedziałek w Kabulu było słychać wystrzały oraz potężne eksplozje w pobliżu budynków rządowych, pałacu prezydenckiego i dzielnicy, gdzie znajdują się placówki dyplomatyczne.
Kiedy trwały już starcia policji z bojownikami, zamachowiec-samobójca zdetonował ładunki wybuchowe ukryte w samochodzie-pułapce przed centrum handlowym w pobliżu afgańskiego MSZ. Według afgańskich służb bezpieczeństwa, zginęło kilku policjantów i oficerów wywiadu. Inny wybuch słyszano później kilkaset metrów dalej, niedaleko kina.
Talibowie poinformowali, że w poniedziałkowe ataki było zaangażowanych 20 bojowników. Wśród swoich celów wymienili m.in. mieszczące się w samym centrum Kabulu pałac prezydencki, ministerstwo sprawiedliwości, ministerstwo górnictwa oraz budynki administracji publicznej i hotel Serena. Jak pisze agencja AFP, dwóch kamikadze zginęło detonując ładunki, które mieli na sobie, a dwóch zostało zabitych przez afgańskie siły bezpieczeństwa.
Poniedziałkowe ataki - zauważa Reuters - są policzkiem dla prezydenta Karzaja, który obiecywał, że skłoni talibów do złożenia broni. Według BBC, do ataków doszło w momencie, gdy odbywało się zaprzysiężenie kilku nowych ministrów w gabinecie Karzaja. Parlament zatwierdził dotąd tylko 14 kandydatów na ministrów zaproponowanych przez Karzaja, pozostałych odrzucił. Rząd ma liczyć 25 szefów resortów.
Zachód naciska na zaprzysiężonego na drugą kadencję Karzaja, by skompletował swój gabinet przed zaplanowaną na 28 stycznia w Londynie międzynarodową konferencją poświęconą sytuacji w Afganistanie. Kraje zachodnie mają nadzieję, że silniejszy rząd powstrzyma Afgańczyków, zniechęconych do władz w Kabulu, przed popieraniem talibskich rebeliantów.
Poniedziałkowe ataki potępił specjalny wysłannik USA do Afganistanu i Pakistanu Richard Holbrooke.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.