O mowie Polaków usłyszeli wierni w ub. niedzielę. W całym kraju w kościołach odczytano list pasterski biskupów poświęcony językowi polskiemu. Dziennik „Polska” publikuje dziś rozmowę na ten temat z abp. Gołębiewskim
„Zauważamy proces […] pewnej degradacji języka polskiego, która wyraża się przede wszystkim w ogromnej liczbie wulgaryzmów. Wystarczy iść za jakąś grupą młodzieży ulicami jakiegokolwiek miasta czy miasteczka w Polsce i można doświadczyć, jak to wygląda i jaka jest skala” - mówi abp Gołębiewski.
Zwraca on uwagę na to, że ten język wulgarny dostaje się na sceny teatrów. „- Jeśli znani i szanowani ludzie używają takiego języka, to nie dziwmy się, że inni biorą z nich – niestety, ale niedobry – przykład - mówi. - Politycy, zdaje się, też nie są wcale lepsi - dodaje. - kultura języka zanika, i to na naszych oczach. Dawniej byliśmy zdecydowanie bardziej wyczuleni na dbałość o język, którym się posługujemy, na nie niszczenie go błędami czy – o zgrozo – wulgaryzmami”.
Arcybiskup jako przykłady starań o dbałość języka polskiego wymienia działalność profesora Miodka, katowickie dyktando, które z roku na rok przyciąga coraz większą liczbę uczestników. „- Im głośniej będziemy mówić o dbałości o język, którym mówimy na co dzień, tym większa szansa, że ktoś to wołanie w końcu usłyszy i zastanowi się nie tylko nad tym, co, do kogo i po co, ale i jak mówi„ - uważa hierarcha.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.