Reklama

Zestrzelony 1 września

Kpt. Mieczysław Medwecki był pierwszym pilotem, który poległ w obronie Polski w 1939 roku.

Reklama

Dowodził on III Dywizjonem Myśliwskim 2 Pułku Lotniczego, w skład którego wchodziły dwie eskadry myśliwskie (121 i 122). Stacjonujący na krakowskich Rakowcach dywizjon był pierwszą jednostką lotnictwa polskiego, która odpowiedziała na niemiecki atak 1 września 1939 roku.

Grupa samolotów myśliwskich P 11-c z namalowanymi na kadłubach znakami eskadr - grotem strzały (121) lub konikiem (122) w przeddzień wojny po krótkim locie z Krakowa przeniosła się na polowe lotnisko w Balicach. Po ukryciu i zamaskowaniu maszyn zaczęto kopać rowy przeciwlotnicze.

1 września 1939 roku o godz. 6 nad Balicami przeleciała formacja niemieckich bombowców, brana przez niektórych mylnie za formację „łosi”. Dopiero gdy kpt. Medwecki zatelefonował prywatnie do Krakowa, okazało się, że owe „łosie” właśnie bombardują krakowskie lotnisko. Od samego początku na polowym lotnisku w Balicach brak było łączności z siecią dozoru powietrznego, mającego za zadanie ostrzegać przed zbliżającymi się samolotami nieprzyjaciela.

Po odprawie i wyznaczeniu zadań kpt. Medwecki włożył kombinezon i lotniczą haubę (skórzaną czapkę) i wsiadł do samolotu, aby osobiście poprowadzić do walki pierwszy klucz P11-c. Zestrzelony 1 września   Adam Wojnar Samolot P11-c - tak sam, jak ten, którym latał kpt. Medwecki

Jeszcze w czasie startu, na niewielkiej wysokości, polskie samoloty zaatakowane zostały od tyłu przez grupę niemieckich Ju-87. Powoli wspinającą się maszynę kpt. Medweckiego dosięgnęła celna seria wystrzelona przez Franka Neuberta - pilota 2 Pułku Bombowców Nurkujących. Śmiertelnie trafiony pilot wyszedł „świecą” w górę, po czym płonąca maszyna rozbiła się na polach w rejonie Morawicy.

Startujący zaraz za dowódcą pchor. Władysław Gnyś, dzięki ryzykownemu ciasnemu skrętowi, uniknął niemieckich pocisków, atakując zarazem junkersy, którym jednak udało się uciec. Kilka minut później pchor. Gnyś napotkał powracające znad Krakowa doniery i celną serią zestrzelił nad Zawadą koło Olkusza dwa niemieckie bombowce. Po latach historycy ustalili, że były to pierwsze niemieckie samoloty, jakie zestrzelono podczas II wojny światowej.

Pochowany na cmentarzu parafialnym w podkrakowskiej Morawicy kpt. Medwecki został pośmiertnie uhonorowany krzyżem Virtuti Militari. W parafialnej kronice pogrzeb pilota opisał ówczesny proboszcz parafii ks. dziekan Jan Danek: „Pochowałem go tego samego dnia wieczorem o godz. 21. Bez asysty wojskowej i wojskowych honorów, gdyż jednostki lotnicze musiały kilka godzin wcześniej opuścić Balice. Wieczór był pogodny i cichy, widać było błyski armat na południu i zachodzie”. Na płycie grobu tragicznie zmarłego kpt. Medweckiego, obok pamiątkowej tablicy, przytwierdzony został fragment lotniczej piasty ze śmigłem.

Mieczysław Medwecki pozostawił żonę Marię Adelajdę Strzemińską, z którą wziął ślub w czerwcu 1935 roku. Nie wiedząc o jego śmierci, kobieta przez długie lata poszukiwała go m.in. przez Czerwony Krzyż. Dopiero pod koniec lat 70. trafiła na grób męża w Morawicy.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
wiecej »

Reklama