Wtargnięcie wojsk sowieckich 17 września 1939 r. na wschodnie części Rzeczypospolitej Polskiej było jak wbicie naszej ojczyźnie noża w plecy - mówił w 78. rocznicę tego ataku abp Marek Jędraszewski.
Przewodniczył on Mszy św. w katedrze na Wawelu, będącej częścią obchodów tej uroczystości, zorganizowanej przez krakowski oddział IPN, Kuratorium Oświaty, Komitet Opieki nad Miejscami Komunizmu, Związek Sybiraków i Związek Piłsudczyków.
W homilii przypomniał m.in., że dla ambasadora RP w Moskwie dzień 17 września zaczął się między godz. 2 a 3 nad ranem, gdy otrzymał on notę dyplomatyczną od zastępcy Mołotowa - wcześniej uzgodnioną z Berlinem i podpisaną przez Mołotowa. Głosiła ona m.in., że rząd polski rozpadł się i nie przejawia żadnych oznak życia, co oznacza, że państwo polskie faktycznie przestało istnieć. Wskutek tego traktaty zawarte pomiędzy ZSRR a Polską utraciły swoją moc.
- Tej noty ambasador nie przyjął, ale to był tylko gest dyplomatyczny, gest rozpaczy i bezbronności, ponieważ już o godz. 4 nad ranem Armia Czerwona zajmowała terytorium Polski, jednak nikt z władz Polski nie wiedział o traktacie zawartym 23 sierpnia 1939 r. między Ribbentropem a Mołotowem, a dokładniej mówiąc - między Hitlerem a Stalinem. Nikt nie wiedział o układzie, który praktycznie był czwartym rozbiorem Polski i że wtedy, gdy go podpisywano, z ogromnym cynizmem świętowano śmierć "bękarta traktatu wersalskiego" i koniec "państwa sezonowego" - mówił metropolita krakowski.
Zaznaczył też, że po ataku wojsk hitlerowskich rząd polski i dowództwo wojska polskiego znajdowały się na tzw. przedmościu rumuńskim - nie po to, by tam się udać, ale by tam trwać, czekając na pomoc z Zachodu. - Organizowano tam kolejne oddziały militarne, podejmowano ważne decyzje, ale wszystko przekreśliło wtargnięcie wojsk radzieckich do Polski. Zaskoczony rząd wydał dyrektywę, żeby z bolszewikami nie walczyć. To był błąd - podkreślił arcybiskup, dodając, że wszystko to, co się następnie działo, było konsekwencją wielkiej nienawiści Stalina do Polski i tego, co niosła za sobą tzw. operacja polska NKWD w 1937 r. i 1938 r., kiedy na terytorium ZSRR - według dokumentów NKWD - skazano na śmierć ponad 110 tys. Polaków tylko dlatego, że byli Polakami.
- Nie ma wątpliwości, że zasługuje to na prawne określenie "ludobójstwo". Z kolei dziesiątki tysięcy osób wywieziono głęboko na wschód ZSRR. Stalin nakazał też mordować polską inteligencję, a Sowieci skierowali do Ukraińców i Białorusinów wezwanie, by bronią, kosami, widłami i siekierami bili odwiecznych wrogów - polskich panów - tłumaczył hierarcha.
Jak również zauważył, wkrótce rozpoczęło się przygotowanie do realizacji planu kryjącego się pod słowem "Katyń", a później także golgota Wschodu, czyli masowe wywózki. - ZSRR zagarnął obszar ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln osób. Ok. 30 tys. osób zostało od razu zamordowanych, a na zesłaniu życie straciło ok. 100 tys. - przypomniał abp Jędraszewski, zachęcając, by na to wszystko spojrzeć także w świetle Ewangelii.
- Trzeba więc przebaczyć tym, którzy o przebaczenie proszą, i trzeba pamiętać to, co się wydarzyło, bo wciąż aktualne są słowa Jezus do Piotra, gdy ten pytał go, ile razy ma przebaczyć bratu, kiedy ten zawini przeciwko niemu - zaznaczył metropolita.
Całej homilii abp. Jędraszewskiego można posłuchać tutaj:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Grób został udostępniony wiernym w niedzielę rano. Przed bazyliką ustawiają się długie kolejki.
Do awarii doszło ok. godz. 12.30. W Madrycie nie działają m.in. sygnalizacja świetlna i metro.
Uprawnionych do głosowania jest 135 kardynałów, którzy nie ukończyli 80 lat.
Obowiązujące zasady mają uwolnić proces wybory papieża od nacisków władz świeckich.
Nieoficjalnie wiadomo, że kardynałowie są za tym, by zaczęło się ono 5 lub 6 maja.
Jednocześnie powiedział, żę jest zaskoczony i zawiedziony dalszym rosyjskim bombardowaniem Ukrainy.