Zarzut "prania brudnych pieniędzy" pochodzących z oszustwa na szkodę klientów spółki Amber Gold usłyszała w poniedziałek w łódzkiej Prokuraturze Regionalnej Danuta J.-P. Podejrzana nie przyznała się do zarzutu i odmówiła wyjaśnień.
Jak poinformował PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi Krzysztof Bukowiecki, zarzuty postawiono w związki z oszustwami, za które przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odpowiadają Katarzyna P. (córka Danuty J.-P. - PAP) i Marcin P.
O tym, że teściowa Marcina P. usłyszała zarzuty, podało Radio Zet.
Według prokuratury przestępstwo popełnione przez Danutę J.-P. miało polegać na użyczeniu małżonkom P. swojego rachunku bankowego i przyjęciu na ten rachunek - od stycznia 2011 r. do czerwca 2012 r. kwoty ponad 1,2 mln zł, mającej stanowić wynagrodzenie małżonków P. "W tym czasie była zatrudniona w tej spółce na podstawie umowy o pracę z wynagrodzeniem 1500 zł miesięcznie" - podano w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Śledczy zarzucają podejrzanej także, że 2 sierpnia 2012 r. przelała ze swojego konta 1,1 mln zł tytułem płatności "za faktury za złoto" na konto kolejnej spółki utworzonej wcześniej przez małżeństwo P. Jak zaznaczył prok. Bukowiecki, w rzeczywistości transakcja zakupu złota nie miała miejsca. Kolejny zarzut dotyczy wypłacenia w sierpniu 2012 r. przez podejrzaną z konta ponad 376 tys. zł, co stanowiło "znaczną korzyść majątkową".
W komunikacie PK podkreślono, że - jak wykazało śledztwo - od 2 sierpnia do 24 sierpnia 2012 r. podejrzana wypłacała otrzymaną z Amber Gold gotówkę w kasach banku lub w bankomatach oraz zlecała kolejne przelewy. "Miało to na celu wyprowadzenie tych pieniędzy z jej rachunku bankowego" - podano. "Prokuratorzy nie mają wątpliwości, że transakcje dokonywane przez nią miały udaremnić lub znacznie utrudnić stwierdzenie przestępczego pochodzenia pieniędzy, a także wykrycie, gdzie są przechowywane, ich zajęcie i orzeczenie przepadku" - podkreśliła PK.
Danuta J.-P. - która stawiła się na wezwanie w łódzkiej prokuraturze - nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów i odmówiła składania wyjaśnień. Prokurator zastosował wobec niej dozór policji i zakaz opuszczania kraju.
Przestępstwa, o które jest podejrzana - z art. 299 par. 1 i 6 Kodeksu karnego - zagrożone są karą do 10 lat więzienia.
Przed tygodniem Danuta J.-P. była świadkiem przed sejmową komisją śledczą badającą sprawę Amber Gold. Odmawiała wtedy odpowiedzi na prawie każde pytanie członków komisji, uzasadniając to tym, że "nie chce zaszkodzić sobie ani bliskim jej osobom". Mówiła, że obecnie nie pracuje i utrzymuje się z emerytury.
Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) mówiła wcześniej PAP, że na koncie Danuty J.-P. pojawiały się "potężne sumy pieniędzy" z Amber Gold. Przed tygodniem Wassermann pytała świadka, co zrobiła z kwotą 1,5 mln zł, która była na jej koncie. J.-P. nie odpowiedziała na to pytanie. Wassermann zapytała ją także, czy czuje się winna wobec ludzi, którzy stracili pieniądze. "Nie" - odpowiedziała wtedy J.-P.
Śledztwo dotyczące udziału innych osób w przestępstwie popełnionym przez Marcina P i Katarzynę P. jest prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi od lipca 2016 r. Danuta J.-P. jest pierwszą osobą, której postawiono zarzuty w tym wątku śledztwa.
W odrębnym wątku - dotyczącym działalności spółek lotniczych powiązanych z Amber Gold - zarzuty działania na szkodę wierzycieli "OLT-Express Regional" w śledztwie tej prokuratury w Łodzi usłyszały w lipcu dwie osoby. Byli to szefowie OLT Express Regional Jacek Ł. i Andrzej D. Usłyszeli zarzuty wyrządzenia szkody wielu wierzycielom tej spółki przez przelanie w lipcu 2012 r. 92 tys. zł spółce OLT Express Poland - podała Prokuratura Krajowa. Obie te firmy lotnicze były zależne od Amber Gold.
Z ustaleń śledztwa wynika m.in., że od 2011 do 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5 mln 800 tys. dolarów i 43 mln 600 tys. zł. Jak ustalono, mimo to OLT Express nie realizowała swoich zobowiązań finansowych wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych za samoloty.
Były to pierwsze prokuratorskie zarzuty związane z aferą Amber Gold od czasu oskarżenia w czerwcu 2015 r. szefów spółki - małżeństwa Marcina i Katarzyny P. Ich proces o oszustwa w ramach piramidy finansowej toczy się przed sądem w Gdańsku.
Amber Gold to firma, która powstała na początku 2009 r. Miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. ogłosiła likwidację, a tysiącom klientów nie wypłaciła pieniędzy i odsetek od nich.
Według ustaleń w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.