Zamachowiec-samobójca zdetonował we wtorek w pobliżu amerykańskiej bazy wojskowej w Kabulu ładunek wybuchowy w samochodzie, powodując ofiary. Agencja Associated Press pisze o sześciu rannych Afgańczykach, powołując się na funkcjonariusza policji. Według Reutera ofiary są wśród Afgańczyków i zagranicznych żołnierzy.
W informacji, przesłanej SMS-em do agencji AP, odpowiedzialność za zamach wzięli na siebie talibowie. Twierdzą, że celem zamachu był międzynarodowy konwój wojskowy. Po wybuchu dostęp bazy Camp Phoenix zablokowali żołnierze amerykańscy.
Funkcjonariusz afgańskiej policji, na którego powołuje się AP, nie miał informacji o ofiarach śmiertelnych, ani o ewentualnych ofiarach wśród żołnierzy sił międzynarodowych.
Siły NATO potwierdziły, że przed główną bramą Camp Phoenix doszło do eksplozji i że prawdopodobnie był to samochód-pułapka. Rzecznik NATO, porucznik Nico Melendez, powiedział, że nie ma jeszcze informacji o ofiarach.
Rodzina ta została zamordowana przez Niemców 5 stycznia 1943 r.
ISW: zgoda na koniec wojny bez uwolnienia ludzi i terytoriów to popieranie okupacji Ukrainy
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.