Haiti potrzebuje długotrwałej i spójnej strategii na rzecz odbudowy, rozwoju i redukcji ubóstwa – powiedział przewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Pokoju w episkopacie USA, bp Howard J. Hubbard.
W apelu skierowanym do czołowych amerykańskich polityków i urzędników administracji Bracka Obamy wyraził uznanie i wdzięczność za dotychczasową pomoc humanitarną. Podkreślił jednak, że ta część operacji ratunkowej jest stosunkowo łatwiejsza. Prawdziwym wyzwaniem, z jakim się trzeba na Haiti zmierzyć, jest wszechobecna bieda, którą skutki trzęsienia ziemi jeszcze spotęgowały. Zdaniem bp. Hubbarta nowa strategia odbudowy Haiti powinna być skoordynowana, ponieważ zbyt wiele agencji udziela tam pomocy nie wiedząc o sobie nawzajem.
„Z etapem odbudowy musi iść w parze redukcja długów, przyznanie krajowi preferencji handlowych oraz czasowe ułatwienia migracyjne dla Haitańczyków mieszkających nielegalnie w Stanach Zjednoczonych” – stwierdził przewodniczący amerykańskiej Komisji Sprawiedliwości i Pokoju.
Natomiast korespondenta Radia Watykańskiego na Haiti zapytaliśmy o sytuację panującą w Port-au-Prince. Tragedia stopniowo coraz negatywniej odbija się na stanie ducha poszkodowanych. Do Haitańczyków dopiero teraz dociera rozmiar katastrofy.
"Rozmawiałem dzisiaj z Haitańczykiem, od którego dowiedziałem się, jak wygląda sytuacja w centrum - powiedział Artur Suski SJ. - Mówi, że dużo ludzi jest ogólnie załamanych i bez nadziei. Dużo jest głodnych. Poza tym mieszkańcy stolicy nie mają żadnej pracy. Haitańczycy w zdecydowanej większości są bezrobotni i nie mają się czym zająć. Jedyne, co robią, to próbują zdobywać jedzenie dla rodzin. To, że nie ma pracy, nic nie jest zorganizowane i że są zamknięte szkoły itd., sprawia, że czują się oni tak jakoś bez nadziei. Nie wiedzą, co ich czeka. Są w takiej atmosferze, powiedzmy, nie za wesołej".
Pocieszeniem Haitańczyków pozostaje najczęściej wiara - uważa kanadyjski jezuita. "Ludzie często spotykają się na modlitwie. Słyszę tutaj z boku, nawet w domu, jak śpiewają wieczorami i modlą się. To jest na pewno żywe i to ludzi jakoś karmi duchowo, tylko, że nie w każdym centrum pomocy tak jest. Ja tutaj jestem przy lotnisku w Port-au-Prince, trochę dalej od centrum i tu jest dużo lepiej, bo dużo mniej ludzi zginęło, dużo mniej budynków runęło, dlatego jest tu trochę inna atmosfera" - powiedział jezuita z Haiti.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.