Prymas Belgii straci protokolarne pierwszeństwo, które zgodnie z tradycją sięgającą czasów Napoleona. zapewnia mu honor zajmowania pierwszego miejsca po królu - informuje w czwartek dziennik "La Libre Belgique".
Określeniem nowego porządku na protokolarnej liście ma się zająć międzypartyjna grupa powołana przez przewodniczącego Senatu, liberała Armanada De Deckera.
"Jest dziś szeroki konsens między partiami politycznymi, aby zmodyfikować obecną formułę protokołu dyplomatycznego" - powiedział De Decker gazecie. Przyznał, że moment został wybrany nieprzypadkowo - nowo mianowany na prymasa Belgii arcybiskup Andre Leonard nie został jeszcze wyniesiony przez Watykan do godności kardynalskiej. Politycy uznali, że pozbawianie honorów kardynała byłoby nie na miejscu, "a teraz jest dobry moment".
"Naszym celem nie jest upokorzenie kogokolwiek" - zapewnia przewodniczący Senatu.
W zlaicyzowanej Belgii od wielu lat trwają dyskusje nad zmodernizowaniem protokołu, który pierwszeństwo daje prymasowi i zaraz po nim nuncjuszowi apostolskiemu. Pierwszeństwo przedstawicieli Kościoła przed władzami świeckimi bezskutecznie próbował zmienić w latach 1990. ówczesny premier Guy Verhofstadt, chcąc przenieść prymasa na 40. miejsce i zmienić sięgający od 1815 roku zwyczaj, że dziekanem korpusu jest przedstawiciel papieża. Zwłaszcza, że przedstawiciele innych religii są dopiero na dalekiej, 73. pozycji.
Senat planuje, że w duchu demokracji i pluralizmu prymas Leonard znajdzie się teraz w towarzystwie przedstawicieli innych wyznań, religii i ruchów światopoglądowych, w tym islamu i środowisk laickich. Przed nimi znajdą się przedstawiciele belgijskich władz różnego szczebla. Co do nuncjusza apostolskiego, to być może zachowa on honorowe pierwszeństwo w korpusie dyplomatycznym ze względów praktycznych - by uniknąć ryzyka, że dziekanem ambasadorów w Brukseli zostanie któryś z urzędujących czasem po kilka kadencji dyplomatów z niedemokratycznych państw Afryki.
Ciekawostką obecnego belgijskiego protokołu jest to, że trzecie miejsce zajmuje w nim przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Wynika to z tego, że Bruksela jest siedzibą instytucji europejskich, i belgijskie władze uznały, że PE jako instytucja najbardziej demokratyczna zasługuje na uprzywilejowanie. Nie wiadomo, czy honor ten zachowa na nowej liście pierwszeństwa.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.