Analizy nietypowego hałasu w miejscu, w którym w dniu zaginięcia znajdował się argentyński okręt podwodny ARA San Juan z 44 osobami na pokładzie, wykazały, że był on charakterystyczny dla eksplozji - ogłosiła w czwartek argentyńska marynarka wojenna.
Do marynarki wojennej dotarły informacje, że "nietypowe, krótkie, potężne, nienuklearne zdarzenie odpowiadało eksplozji" - oświadczył na konferencji prasowej rzecznik marynarki Enrique Balbi.
Jak pisze agencja AFP, może to wyjaśniać tajemnicę zaginięcia jednostki przed ośmioma dniami.
Balbi przekazał, że informacje te pochodzą od ambasadora Argentyny w Austrii Rafaela Grossiego, który jest ekspertem nuklearnym i członkiem Organizacji Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób z Bronią Jądrową (CTBTO).
Tymczasem przedstawicieli CTBTO Mario Zampolli powiedział agencji Reutera, że sygnał ten "może odpowiadać eksplozji, ale nie ma co do tego pewności".
Potwierdził opis Balbiego, że chodziło o "nietypowy i krótki" sygnał. "Możemy też obliczyć czas, w jakim doszło w tym miejscu do tego zdarzenia. Chodzi o ok. 3,5 godz. po ostatnim kontakcie okrętu podwodnego z bazą" - dodał Zampolli.
CTBTO dysponuje siecią stacji monitorujących na całym świecie, których zadaniem jest wykrywanie tajnych wybuchów atomowych. Stacje są wyposażone m.in. w podwodne mikrofony, które monitorują oceany pod kątem fal dźwiękowych.
Organizacja potwierdziła w czwartek, że w ub. tygodniu w pobliżu miejsca, w którym zaginął ARA San Juan, odnotowała "nietypowy podwodny sygnał". Został wykryty przez dwie stacje. CTBTO w oświadczeniu podała, że przekazała te informacje władzom Argentyny, które koordynują poszukiwania ARA San Juan.
Rzecznik Balbi na konferencji w siedzibie marynarki wojennej w Buenos Aires zaapelował o spokój i zapewnił, że operacja poszukiwawcza będzie kontynuowana, dopóki nie będzie pewności, iż doszło do eksplozji i dopóki nie pojawią się nowe wskazówki.
Po wypowiedzi Balbiego w bazie marynarki wojennej w Mar del Plata na wschodzie kraju, dokąd miał dopłynąć okręt i gdzie zebrali się bliscy marynarzy, rozległ się płacz.
"Nie mówią nam, że zginęli, ale że są 3 tys. metrów pod wodą" - powiedziała żona jednego z członków załogi, Itati Leguizamon.
Okręty oraz samoloty, które biorą udział w zakrojonych na szeroką skalę poszukiwaniach, wciąż próbują zlokalizować okręt podwodny. Łączność z jednostką utracono, gdy znajdowała się w odległości ok. 432 km od wybrzeży Patagonii.
Dziennik "La Nacion" przedstawia hipotezę o wybuchu będącym rezultatem zwarcia w bloku 960 akumulatorów, który zasila w energię okręt.
Według marynarki wojennej załoga 15 listopada zasygnalizowała awarię elektryczną akumulatorów, ale po chwili poinformowała bazę, że problem został rozwiązany. Uznano, że problem nie był na tyle poważny, aby uruchamiać nadzwyczajne procedury.
Już w środę wieczorem Balbi ujawnił, że 15 listopada, czyli w dniu zaginięcia okrętu, wykryto "anomalię hydroakustyczną" i "niezwykły hałas" w miejscu, w którym jednostka po raz ostatni podała swoją pozycję. Odmówił jednak sprecyzowania, czy był to odgłos eksplozji.
Już wtedy bliscy marynarzy opuszczali bazę zrozpaczeni, niektórzy płakali. Wiedzą, jak wygląda codzienność na okręcie podwodnym, i zdają sobie sprawę, co może oznaczać określenie "hałas" - komentuje AFP.
"Oddaj mi mojego syna!" - krzyczała, stojąc na brzegu Oceanu Atlantyckiego jedna z matek - relacjonuje AFP.
W operacji poszukiwawczej bierze udział ponad 4 tys. ludzi. Akcja jest prowadzona na obszarze o długości 1000 km z północy na południe i 500 km od wschodu na zachód. Podczas operacji wykorzystywanych jest 14 statków i 10 samolotów, nie tylko z Argentyny, ale też z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Brazylii i Chile.
W poniedziałek 13 listopada ARA San Juan opuścił port Ushuaia w południowej Argentynie na Ziemi Ognistej i zmierzał do Mar del Plata, gdzie miał dotrzeć najpóźniej w poniedziałek 20 listopada.
ARA San Juan to jednostka produkcji niemieckiej, napędzana silnikiem Diesla, a w zanurzeniu elektrycznym. Okręt zwodowany został w 1983 roku i jest najnowszym z trzech okrętów podwodnych argentyńskiej marynarki wojennej. Według specjalistów z Jane's Sentinel w 2008 roku w Argentynie okręt przeszedł przebudowę, podczas której wymieniono cztery silniki Diesla i silnik elektryczny.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.